Dla pasjonata kolarstwa i turystyki rowerowej zakup nowego roweru to wielkie wydarzenie. Często ostateczna decyzja…

Roztocze Wschodnie (zwane także Południowym) to obszar styku trzech kultur: polskiej, ukraińskiej (ruskiej) i żydowskiej, będący również miejscem rozgrywania się wielu ludzkich dramatów o podłożu politycznym i kulturowym. To między innymi tutaj miała miejsce rzeź UPA, w wyniku której wiele wsi spłonęło, pozostawiając po sobie jedynie cerkwiska, cmentarze i przydrożne krzyże. To tędy przebiegała linia Mołotowa, pozostawiając po sobie bunkry rozsiane po całym terenie i wyraźnie widoczne na linii horyzontu zarówno z dróg jak i szlaków turystycznych.
Warto odwiedzić tamte tereny, odszukać pozostałości po niegdysiejszych, tętniących życiem wsiach i uświadomić sobie jak niewiele trzeba, aby to wszystko obrócić w niepamięć w ciągu zaledwie kilku chwil.
Przemierzyłam Roztocze Wschodnie na rowerze dwukrotnie, w odstępie dwóch lat. Kiedy byłam tam po raz pierwszy, nie miałam jeszcze sakiew. Niezbędne rzeczy spakowałam do podróżnej torby i przymocowałam do bagażnika paskiem do spodni. Zarówno za pierwszym, jak i za drugim razem, wykorzystałam weekend, wyruszając w sobotę z Rzeszowa porannym pociągiem do Horyńca-Zdroju (odjazd ok. 6 rano) i wracając w niedzielę szynobusem z Horyńca do Rzeszowa (odjazd ok. 17/18). Jadąc z Rzeszowa do Horyńca, w połowie trasy trzeba się przesiąść. System PKP podpowiada przesiadkę w Jarosławiu, ja polecam jednak zrobić to na kolejnej stacji – Munina. Unikamy w ten sposób przenoszenia roweru z bagażem po schodach na inny peron.
Noc z soboty na niedzielę spędzamy gospodarstwie agroturystycznym w Lubyczy Królewskiej.
Podemszczyzna
Na północny-zachód od Horyńca-Zdroju znajduje się mała wioska, którą warto odwiedzić z powodu przepięknie położonego starego ukraińskiego cmentarza grecko-katolickiego. Prowadzi tam czerwony szlak rowerowy, rozpoczynający się na placu dworca kolejowego.
Nowe Brusno
Jadąc drogą z Podemszczyzny do Nowego Brusna, po lewej i po prawej stronie na linii horyzontu widać bunkry. To pozostałości po Rawsko-Ruskim rejonie umocnionym, utworzonym w celu obrony granicy między III Rzeszą a ZSRR, która została wytyczona na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow w 1939 roku.
W Nowym Bruśnie warto odwiedzić zanikający cmentarz wojskowy, znajdujący się po północnej stronie drogi głównej, w lesie. Skromne mogiły ułożone w równoległych rzędach chowają przedstawicieli walczących ze sobą armii – austriackiej i rosyjskiej, poległych w trakcie bitwy nad Brusienką w 1915 roku. Mogiły z zapadającymi się w ziemię tabliczkami kamiennymi to groby żołnierzy austriackich. Te bez tablic należą do Rosjan.
We wschodniej części Nowego Brusna znajdują się ruiny drewnianej cerkwi greckokatolickiej z XVII wieku, a kilka kroków od niej – stary cmentarz. Ciekawostkę stanowią nagrobki ewangelickich osadników niemieckich z Deutschbach, zwieńczone trójkątem zamiast krzyża.
Stare Brusno
Nieistniejąca wieś, która w 1939 roku liczyła 1150 mieszkańców. Wśród nich 1075 było Ukraińcami, 5 Polakami, 20 rzymskimi katolikami posługującymi się językiem ukraińskim, 50 Żydami. Została spalona przez Ludowe Wojsko Polskie 21 września 1945 r. podczas operacji przeciwko UPA. Część mieszkańców wysiedlono do ZSRR, a pozostałą część w 1947 r. podczas akcji „Wisła”.
W kilkudziesięciometrowym oddaleniu od drogi głównej, w lesie, znajduje się przepiękny, duży cmentarz greckokatolicki z nagrobkami stworzonymi przez słynnych kamieniarzy bruśnieńskich.
Pierwsze krzyże powstawały z bardzo twardego materiału, przez co były niskie oraz mocno osadzone w ziemi. Ich ramiona są proste lub poszerzane na zewnątrz. W późniejszych okresach zaczęto wykorzystywać do produkcji nagrobków bardziej miękki kamień wapienny, dzięki czemu można było uzyskać bardziej finezyjne motywy i wzbogacić krzyże o nowe wzory.
Wielki Dział
To jedno z najwyższych wzniesień w okolicy. Znajduje się tutaj 14 bunkrów Linii Mołotowa. Jedyny z zachowanym działkiem, znajduje się tuż przy szlaku.
Siedliska Tomaszowskie
Miejscowość nie do końca wpisuje się w tematykę tego wpisu, jednak warto o niej wspomnieć ze względu na niezwykłą osobliwość przyrodniczą jaka tu występuje – skamieniałe drzewa sprzed ok. 18 mln lat, które można tutaj spotkać wszędzie – na cokołach domów, postumentach kapliczek, w kościołach. We wschodniej części Siedlisk znajduje się urocza kapliczka ze źródłem pysznej wody, po którą przyjeżdżają tutaj mieszkańcy okolicznych wsi.
W zachodniej zaś części, warto odnaleźć tzw. kapliczkę na wodzie, a w zasadzie na źródlisku. Zgodnie z wierzeniami, woda ta czyni cuda 22 maja – w rocznicę rzekomego objawienia się w tym miejscu Matki Boskiej.
Droga widmo
Przez wiele lat, droga krajowa nr 867 na odcinku z Siedlisk do Prusia istniała jedynie na mapach. Obecnie sytuacja wygląda inaczej – można ten odcinek bezpiecznie przejechać po niedokończonej jeszcze, ale przejezdnej drodze.
W Prusiu warto zatrzymać się na chwilkę, aby zobaczyć piękną dawną cerkiew greckokatolicką, która obecnie pełni funkcje kościoła katolickiego.
Uwielbiam Roztocze za ten klimat, który jest nie do podrobienia. Sporo kręciłam się tam na piechotę, ale może uda mi się również dotrzeć tam z rowerem. W szczególności, że teren jest ciekawy i człowiek jadąc ma sporo do oglądania, więc się nie nudzi 🙂
Bardzo klimatyczny region – miejsce z duszą, o niesamowitej, wielokulturowej historii 🙂 Chętnie przekonałabym się, jak wiele zmieniło się odkąd byłam tam ostatni raz. 🙂
Piękny region. Byłem, ale niestety nie na rowerze. Przez to wiele przegapiłem.
Te leśne cmentarze są takie niepokojące. Trafiłam kiedyś na taki włócząc się po lesie na Mazurach. Bardzo mi się wtedy nieswojo zrobiło. A kapliczka na wodzie jest przeurocza. 🙂
Ciekawe czy o Cieszanów zahaczyłaś na tym rowerze?:D