
Byłoby nietaktem zamawiać bosańską kafę (lub kahvę) w Dubrowniku, kafę po serbsku w Sarajewie czy kavę po chorwacku w Kosowie. I chociaż chodzi dokładnie o tę samą kawę, gotowaną tradycyjnym sposobem w tygielku, przez grzeczność, w krajach Bałkańskich, trzeba zwracać uwagę jak się w danym miejscu nazywa. Jeśli nie chcemy popełnić faux pas, sprawdźmy w karcie lub zamówmy po prostu kawę tradycyjną.
Kawa jest mocna, gęsta, słodka, aromatyczna i… malutka. Pije się ją w filiżaneczkach o pojemności naparstka. Ze względu na stężenie, lepiej (dla żołądka) popić ją wodą. Woda jest zawsze w zestawie. Podobnie jak coś słodkiego, najczęściej dwie kosteczki rahat-lokum – coś pomiędzy galaretką a żelkiem, występujące w różnych smakach i kolorach. Zdarza się, że kawa podawana jest w zestawie z papierosem.
W wielu miejscach na Bałkanach można kupić tygielki. I osobiście uważam to za jedną z najbardziej praktycznych i przywołujących wspomnienia pamiątek. Smutne jest to, że 90% tego typu pamiątek pochodzi z Chin. Jeśli więc zależy nam na oryginalnym bałkańskim wyrobie, trzeba wiedzieć gdzie kupować. Najlepiej zasięgnąć informacji u właściciela kwatery w której śpimy, obsługi hostelu, recepcjonistki na kempingu itp.
Nam udało się kupić tygielek. Chcemy wierzyć, że powstał w Sarajewie. A kawa w nim gotowana przypomina miłe chwile spędzone na Baščaršiji, w promieniach jesiennego słońca, wśród kilkudziesięciu innych osób, które przysiadły na chwilę przy kawiarnianym stoliku by odprawić poranny rytuał picia kawy w drodze do pracy.
Jak przygotować kawę po bałkańsku
1/ Do tygielka wsypujemy 1,5-2 łyżeczki kawy mielonej
2/ Doprowadzamy do wrzenia
3/ Odstawiamy na chwilkę i znów stawiamy na palnik, aby zagotowała się raz jeszcze
4/ Odstawiamy na chwilkę
5/ Mieszamy i odczekujemy aż fusy opadną
6/ Wlewamy do filiżanki i słodzimy 1 kostką (lub łyżeczką) cukru.
Broń boże nie doprowadzamy do wrzenia! Kawa ma się podnieść i zrobić „szum” na wierzchu. Jak się zagotuje to nie jest dobra.
Z miłą chęcią spróbowałabym takiej kawy. Dla smakosza musi być to chwila zapomnienia 😉
Też piję taką kawę z tygielka , ale z Armenii i wspominam , wspominam … Różnica jest taka, że do kawy dosypuję od razu cukru i wtedy zalewam wodą i na gaz do trzech uniesień kawuni .
Taką wersję też uskuteczniam 🙂