Dla pasjonata kolarstwa i turystyki rowerowej zakup nowego roweru to wielkie wydarzenie. Często ostateczna decyzja…

Ilekroć wspominam komuś o tym, że jeżdżę rowerem po Bieszczadach czy po Beskidzie Niskim, z namiotem i sakwami, przeważnie mój rozmówca łapie się za głowę i stwierdza, że mam niesamowitą kondycję. Otóż nie do końca tak jest. Układając trasę, zawsze staram się szukać dróg o niewielkich różnicach wysokości, takich, które dla osoby na codzień pracującej za biurkiem i nie uprawiającej żadnego sportu, byłyby osiągalne. Dlatego wybieram tereny Bieszczadów Zachodnich i Beskidu Niskiego – bo tam takich szlaków nie brakuje, a przy tym można cieszyć się pustką, świeżym powietrzem i pięknymi widokami.
Poniższy materiał został nakręcony dwa tygodnie temu, podczas jednej z takich rekreacyjnych przejażdżek. Pod nim znajdziesz plan trasy i wszelkie wskazówki przydatne do zaplanowania i zrealizowania podobnego weekendu jak nasz.
Plan trasy
Poniższa mapa prezentuje trasę rekreacyjnej przejażdżki dwudniowej. Gdyby komuś było mało, może ją dowolnie rozbudowywać – na tym terenie jest wiele możliwości. Ja podaję jedną z nich.
Wersja podstawowa
Rzepedź > Smolnik > Maniów > Balnica (tu nocleg) > Komańcza > Rzepedź
Wariant rozszerzony (trudniejszy)
Rzepedź > Mików > Przełęcz Żebrak > Maniów > Balnica (tu nocleg) > Osadne > Hostovice > Nizna Jablonka > Osadne > Balnica > Komańcza > Rzepedź

Lekka weekendowa trasa rowerowa w Bieszczadach Zachodnich
Przystanek Rzepedź
Tutaj zostawiamy samochód i przesiadamy się na rowery. Przed wejściem do fabryki mebli, znajduje się mały parking, w weekendy pusty. Obok jest budka strażnika, który pilnuje terenu fabryki. To dobre i bezpieczne miejsce do tego aby zostawić samochód na dwa dni.
Aby dostać się na malowniczą drogę prowadzącą do Smolnika, przez Prełuki i Duszatyn, musisz w Rzepedzi skręcić w lewo pomiędzy fabryką mebli a sklepem spożywczym.
Droga ta jest poprowadzona wzdłuż strumienia i torów kolejki, która nie jeździ tędy od dawna. Tory są zarośnięte, ale gdzieniegdzie można je jeszcze dostrzec. Będziesz miał do pokonania kilka brodów (przejazdów przez strumień wyłożonych betonowymi płytami). Płyty są bardzo śliskie, a nurt miejscami rwący – trzeba uważać.
Przystanek Prełuki
Cenię sobie bardzo mapy Bieszczadów z zaznaczonymi wsiami, które kiedyś na tym terenie tętniły życiem, a obecnie są wchłonięte przez przyrodę. Jedną z takich wsi są Prełuki. Po dawnych mieszkańcach zostało już obecnie tylko cerkwisko (fragmenty kamiennych fundamentów dawnej cerkwi) oraz resztki cmentarza. Warto się tam zatrzymać na chwilę i spróbować sobie wyobrazić jak to miejsce mogło wyglądać niespełna sto lat temu.

Resztki cmentarza w Prełukach
Choć nawierzchnia drogi jest dość swieża, to obok niej ciągle stoją dawne znaki sygnalizujące przejazd kolejowy.

Ślady po dawnej linii kolejki wąskotorowej
Przystanek Duszatyn
Jeżdżąc rowerem po tak pięknych okolicach, nie spieszymy się. Nie bijemy rekordów ani na czas ani na ilość przejechanych kilometrów. Wsłuchujemy się za to w odgłosy przyrody, wypatrujemy jeleni między drzewami, rozkoszujemy się świeżym górskim powietrzem. I z ogromnym szacunkiem odnosimy się do otwartych drzwi przydrożnych barów, które wręcz mówią do nas „wstąp przechodniu, zakosztuj napoju Bogów”. Grzechem byłoby odmówić.

Jeśli się wpatrzysz, dostrzeżesz stary most kolejki wąskotorowej


Przystanek Smolnik
W Smolniku jest kilka miejsc, którymi się warto zainteresować. M.in. gospodarstwo, w którym prowadzi się hodowlę pawii, cerkiew, a także Zagroda Chryszczata. To ostatnie to gospodarstwo agroturystyczne i bar. Warto wejść do środka, nie tylko po to, aby napić się czegoś zimnego i pooglądać przepiękne płaskorzeźby wystrugane przez dwóch mieszkańców Smolnika, ale także po to, aby zwiedzić komnaty dawnego więzienia. Obecnie, mały budynek więzienia pełni funkcję schroniska turystycznego. Jeśli ktoś ma chęć tam spędzić noc, ma taką możliwość.

Hodowla pawii w Smolniku

Piękne, choć dosyć monotematyczne płaskorzeźby w Zagrodzie Chryszczata

Dawny budynek więzienia. Dziś schronisko turystyczne
Przystanek Balnica
„W latach pięćdziesiątych, w Bieszczadach, w lesie około 12 kilometrów od Cisnej, powstał dom dla pracownika kolejki, który w zimie, kiedy pociągi woziły drewno miał dbać między innymi o to, żeby zwrotnice nie zamarzały. Dom stanął w zupełnej głuszy. Balnica – nazwa miejsca – pochodzi od miana łemkowskiej wsi, która po wojnie została zniszczona i której pozostałości można znaleźć w pobliżu domu. Od kilkunastu lat zimą kolejka nie jeździ – jest jedynie atrakcją turystyczną w sezonie. Atrakcją dla wtajemniczonych stał się natomiast dom na Balnicy. Jego właściciel próbuje zrobić z niego miejsce gdzie zawsze chce się wrócić i o którym z sentymentem się myśli.” – opis ten pozwoliłam sobie przekleić ze strony Przystanku Balnica, miejsca tak ciepłego i tak gościnnego, że autentycznie chce się tam wracać. To pierwsze miejsce w Bieszczadach, o którym nie słyszałam jeszcze negatywnej opinii. Każdy kto tam się pojawił choć raz, z sentymentem wraca wspomnieniami to chwil tam spędzonych i w ciepły sposób opowiada o gospodarzu. Aby spać w Balnicy nie potrzebujesz niczego rezerwować i planować wyjazdu kilka tygodni do przodu. Po prostu, przyjeżdżasz i czujesz się jak u siebie.
Niewątpliwą atrakcją Balnicy jest kolejka wąskotorowa, która kilka razy dziennie przywozi tutaj turystów z Majdanu.


Odjazd kolejki wąskotorowej relacji Balnica – Majdan

Gospodarstwo agroturystyczne Przystanek Balnica
Droga powrotna
Przystanek Balnica opuścić nie jest łatwo. Tym bardziej, jeśli poprzedniego wieczoru przeprowadzasz degustację wszystkich trunków, z którymi zjechali się tam Twoi znajomi. Z ogromnym bólem (dosłownie i w przenośni), wsiedliśmy na rower dopiero ok. godziny 14. Porzuciliśmy plan wycieczki do słowackiej wsi Osadne i postanowiliśmy wrócić do Rzepedzi najłatwiejszą drogą. Najlepiej taką bez brodów, dziur i chaszczy. Wybraliśmy drogę asfaltową prowadzącą przez Wolę Michową i Komańczę. Na miejscu byliśmy już po dwóch godzinach. Ta trasa również obfituje w przepiękne krajobrazy, ale nie jest tak dzika i bezludna jak ta z dnia poprzedniego.



W Bieszczadach takie semafory są ciągle w użyciu
Jak widzisz, ani drogi w Bieszczadach Zachodnich nie są specjalnie wymagające, ani nie mamy profesjonalnego sprzętu, ani nie wyglądamy na takich, którzy codziennie uprawiają sport…
Mam nadzieję, że udało mi się przekonać Cię, że warto zrobić sobie taki rowerowy weekend właśnie w Bieszczadach.
Jakoś Bieszczady nigdy nie kojarzyły mi się z jazdą na rowerze, raczej z pieszymi wędrówkami lub też podziwianiem połonin z knajpek położonych u ich podnóży 😉 Ciekawa ta trasa, którą proponujesz. Nie wiem, kiedy będe mogła się znowu wybrac w ukochane Bieszczady, ale rozważę rower zamiast własnych nóg 🙂
I właśnie o to chodzi Ewka – żeby wybiegać poza skojarzenia większości turystów. Dlaczego? Dla ciszy, spokoju, kontaktu z naturą, samotności.
A ja myślałem, że po połoninach śmigasz rowerem, a tu taki klops (-:, Jakby nie patrzeć fajna sprawa wybrać się tam rowerem.
Oj Łukasz… po połoninach nie wolno. To teren parku narodowego.
wstyd przyznać, lecz nie było nigdy czasu żeby udać się w tamte rejony… ale cisza i spokój bardzo mocno bije z tego miejsca.
bardzo fajne jest takie powolne zagłębianie się w miejsce, powolutku nieśpiesznie…
PS. ściana z maskami wygląda super.
Brzmi super, ale na takie wyprawy to ja tylko z daleka chce popatrzec — rowerem nie dla mnie 😉
Piękna wyprawa. Tak strasznie tęsknie za Polską! Najbardziej zaskoczyły mnie łóżka, normalnie jak w hostelu 😀
O widzisz! Może właśnie tego potrzebowałem do wyciągnięcia Hani na rower 😀 Teraz trzeba znaleźć tylko chwilkę wolnego czasu. Zapisuję trasę w ulubionych 😉
Piękna trasa. Bieszczady i Beskid Niski już od jakiegoś czasu mamy w planach odwiedzić na rowerach właśnie. Jedyne co mnie zastanawia czy damy radę tak dobrać trasę by z dwójką maluchów w fotelikach ją przejechać. Nasz max na dzień to ok. 40 km czy słabiutko. Piękne zdjęcia.
Najważniejsze to dobór trasy do kondycji i w sumie na początku jak przeczytałem „rowerem po Bieszczadach” to pomyślałem, że musisz mieć niezłą kondycję 🙂 Fajnie, że w Polsce mamy takie piękne zakątki i możliwości rowerowe 🙂
coś wspaniałego 🙂 nasz kraj jest bardzo niedoceniany jeśli chodzi właśnie o takie uroki i widoki 🙂 pozdrawiam
Wspaniała wycieczka, piękna trasa, cudowne widoki i niezapomniane wrażenia, a ja mogę się nimi choć częściowo delektować dzięki Twojej relacji. 🙂
Byłam kilka razy w Bieszczadach, kojarzą mi się ze spokojem, ciszą i pięknymi widokami.
Fantastyczna sprawa taka wycieczka. Przyczepiłabym wózek rowerowy dla dziecka i ruszyła w taką trasę całą rodzinką. Cały weekend na rowerach 🙂
fajna trasa, malownicze krajobrazy. Ile trwa dojazd do noclegu? Od Rzepedzi do Balnicy?
To trudne pytanie, bo zależy od wielu zmiennych 😉