Jarmark Bożonarodzeniowy we Lwowie rozpoczyna się co roku w weekend ok. 10 grudnia i trwa…

Udostępnienie turystom blisko kilometrowej podziemnej trasy pod lwowską starówką było zapowiadane już dwa lata temu. Na ten cel, władze miasta otrzymały grant od Unii Europejskiej, a w praktyce od Rzeszowa i Lublina. Pieniędzy wystarczyło jednak jedynie na przeprowadzenie niezbędnych badań, wykonanie projektu trasy i wizualizacji 3D. Do realizacji jeszcze daleka droga i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie dojdzie do jakichkolwiek dalszych inwestycji.
Na chwilę obecną udostępniono jednak kilka pojedynczych piwnic pod kościołami i kilkoma budynkami prywatnymi. Można je zwiedzać jedynie z przewodnikiem.
Ja skorzystałam z rekomendacji znajomych Lwowian i wybrałam biuro Kumpel Tour. Dlaczego? Bo, jak twierdzą, wielu przewodników ubarwia historię, przeinacza ją, tworzy sztuczne sensacje, które często są wierutną bzdurą. Ale ludzie to łykają. Kumpel Tour współpracuje jedynie z wiarygodnymi przewodnikami, z dużą wiedzą opartą na faktach, a nie domysłach i legendach.
Oprowadzał mnie Edward – Lwowianin z polskimi korzeniami, pasjonujący się historią nie tylko Lwowa, ale również taką szeroko pojętą. Historię Polski zna lepiej niż ja, o historii Lwowa nie wspominając. Świetnie mówi po polsku.
Miałam wrażenie, że o każdym ze zwiedzanych przez nas zabytków mógłby opowiadać godzinami. Nic więc dziwnego, że planowane dwie godziny znacznie nam się wydłużyły. Często było tak, że staliśmy w jakimś miejscu, analizując jego historię, a obok nas przebiegały kolejne grupki turystów ledwie dotykając tematu.
„Bo oni idą w ilość. Prześcigają się w liczbie piwnic, do których prowadzą turystów, nie zagłębiając się tak naprawdę w to co istotne – w ich historię. A większość z tych piwnic nie ma istotnej historii. To po prostu pomieszczenia służące do przechowywania różnych dóbr. Na chwilę obecną udostępnione są tak naprawdę trzy podziemia godne uwagi. I po tych trzech cię oprowadzę. Oczywiście jeśli uda nam się wejść, bo w tej kwestii nigdy nie ma gwarancji.”
Podziemia kościoła Zakonu Jezuitów
Prace odkrywkowe w podziemiach klasztoru Jezuitów trwają cały czas. Przypuszczalnie, pod całym kościołem znajdują się wartościowe obiekty, które czekają na swój moment. Na chwilę obecną prace prowadzi się pod prezbiterium i ta część jest udostępniona turystom. Podziemia tego kościoła skrywają pozostałości kilkuwiecznej historii, a to co dla historyków i antropologów najcenniejsze, znajduje się 5-7 metrów poniżej aktualnego poziomu ulic. Dlaczego akurat na takiej głębokości? Edward wyjaśnił, że średni przyrost gruntu wynosi 1 cm na każdy rok, co daje 1 metr na każde 100 lat. Oczywiście ta reguła dotyczy przestrzeni wystawionych na naturalne działanie środowiska. W przypadku zabrukowanych i zabetonowanych miast, proces ten jest znacznie bardziej spowolniony lub wręcz zatrzymany w niektórych miejscach. A zatem ślady z początków miasta Lwowa schowane są ok. 5-7 metrów poniżej aktualnego poziomu ulic.
W podziemiach klasztoru Jezuitów prawdziwość tej reguły widać doskonale. A najciekawszym obiektem znalezionym tam jest… dom. A właściwie duża kamienna willa. Do kogo należała? Jeszcze nie wiadomo. Przypuszczalnie do jakiegoś pana feudalnego, który zbudował ją z dala od grodu i ludzi. W tamtych czasach jedynie osoby naprawdę dobrze usytuowane stać było na budowanie z kamienia. Niewykluczone więc, że to była posiadłość jakiegoś władcy.
Oczywiście, jak na takie miejsca przystało, nie brakuje tu legend o pysznych zakonnikach zaprzedających dusze diabłu, żywym trupie wyłamującym ścianki alabastrowej trumny i zjawach przechadzających się po korytarzach podziemi. Do nich jednak podchodzimy z uśmiechem i idziemy dalej.

Podziemia kościoła Zakonu Trynitarzy
Niegdyś, w podziemiach dawnego kościoła Zakonu Trynitarzy, a obecnie Cerkwi Przeobrażenia ludność Lwowa skrywała się przed Tatarami. Specjalnie zaprojektowane kanały nasłuchowe pozwalały na dość dokładne śledzenie rozmów najeźdźców plądrujących kościół, dzięki czemu wiadomo było gdzie się udają i co planują. Podziemie jest połączone korytarzem z kamienicą stojącą przy sąsiedniej ulicy. W czasie wolnym od najazdów, pomieszczenia te służyły do organizacji biesiad oraz tajnych zgromadzeń. W trakcie prac odkrywkowych znaleziono tu liczne kości. Badania jednak pokazały, że żadna z nich nie należała do człowieka. Wygląda na to, że kości, obgryzane z mięsa przez biesiadników, były rzucane pod nogi i wdeptywane w podłoże.

Podziemia kościoła Dominikanów
Przypuszcza się, że podziemia Kościoła Dominikanów stanowiły niegdyś pierwszą kondygnację pałacu księcia Lwa Daniłowicza, od imienia którego pochodzi nazwa miasta. To jednak tylko teza, nie ma stuprocentowej pewności. Pierwsze pomieszczenie, które mijamy to prawdopodobnie dziedziniec służący publicznego karania ludzi za niegodziwe czyny. Świadczyć ma o tym szeroki kamienny słup pusty w środku. Do niego prawdopodobnie przywiązywano delikwenta na pastwę losu i ludzi. W tym miejscu wykopano także szubienicę, którą również można zobaczyć na ekspozycji. Przechodzimy następnie wzdłuż maleńkich komórek pątniczych, w których na własne życzenie zamurowywani byli zakonnicy, chcący całkowicie oddać się modlitwie. Pozostawiano jedynie niewielki otwór służący dostarczaniu pątnikowi posiłków. Fekalia natomiast pątnik najprawdopodobniej wcierał w ścianę – stąd ich ciemnobrązowe zabarwienie wewnątrz komórek.
Potem zwiedzamy kolejne trzy pomieszczenia – w każdym z nich ekspozycja, z którą wiąże się jakaś historia.

Lwowskie podziemia robią wrażenie. Ale tylko w zestawieniu z wyjaśnieniem przewodnika. Bez tych opowieści, bez wytłumaczenia zawiłości historycznych, byłyby to jedynie surowe mury.
Spodobał Ci się ten tekst? Zobacz pozostałe wpisy dotyczące Lwowa.
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści.
Rewelacja! Podziemia to jest to, co tygryski lubią najbardziej 😛 Tylko czemu tak mało zdjęć. Uwielbiam podziemne zdjęcia, ciekawostki i w ogóle… Ach.
Kto by się spodziewał podziemnego Lwowa…
W większości miejsc było naprawdę ciemno. Te zdjęcia, które wrzuciłam były robione na długim czasie naświetlania. Głupio mi było stopować przewodnika co chwilę, tłumacząc, że teraz aparat przez 20 sekund będzie robił zdjęcie. On i tak był bardzo cierpliwy… 😉
Co za niezwykle miejsce. Każde podziemia wydaje mi się, mają swoją niezwykłą historię, zazwyczaj mroczną i tak samo niedostępną, jak i one same w sobie.
Legendy, o których piszesz są bardzo ciekawe.
Nie wiedziałam nawet (ja – Rzeszowianka), że m.in. Rzeszów finansował udostępnienie podziemi turystom. (A! i rzeszowskie podziemia również są wspaniałe!)
Pozdraiwam!
Takie prawa UE 🙂 Kiedyś my dostaliśmy kasę na zrobienie podziemnej trasy, dziś my pomagamy innym.
Fascynujace te podziemia. Kumpel Tour fajna nazwa, kojarzy sie troche rubasznie, niekoniecznie profesjonalnie, ale … jezeli przewodnicy nie opowiadaja niestworzonych historii, tylko sama prawde, to najwazniejsze. Pozdrawiam serdecznie Beata
Są takie miejsca, które należy/można zwiedzać samemu – delektować się w ciszy detalami, czy zwracać uwagę współzwiedzaczowi na to co się dostrzegło, opowiadać o swoich przemyśleniach. W tym wypadku, masz rację, bez przewodnika, byłoby to zwiedzanie pustych, surowych, suchych murów, które po prostu są, a nie opowiadają historii. Uwielbiam trafiać na osoby z pasją, które mogą opowiadać i opowiadać, a przede wszystkich nie trzeba ich ciągnąć za język!
Z ostatnich, polskich, tego typu sytuacji, chociaż nie do końca, ale wciąż, na Zamku w Bobolicach wysłuchaliśmy opowieści pasjonata o broniach, które są tam zachowane w jednej z komnat. W innej – przewodnik/opiekun sali nie był zbyt chętny do rozmowy.
Myślę, że Lwów skrywa jeszcze dużo tajemnic i nie mogę się doczekać, aż zacznie się ich rozbić więcej i więcej.
Podziemia uwielbiam! Jeżeli też je bardzo lubicie, to zapraszam na bloga do polskich podziemi! Pozdrawiam, Marta 🙂
Super sprawa, uwielbiam takie miejsca i spacery. Byłam kiedys w podziemiach Rzeszowa, ale trasa wydaje się krótsza, chociaż tez była bardzo ciekawa 🙂
W jaki sposób tam się dostać? bo chyba nie mogę tego znaleźć:) i czy warto na własną rękę podjąć się zwiedzania??
Tak jak pisałam, bez przewodnika raczej nikt Cię tam nie wpuści
Zajebiście że daliście namiary na te miejsca, jakieś adresy…
Gratulacje.
Indywidualnie, bez przewodnika i tak nikt Cię nie wpuści do podziemi.
Bardzo ciekawy wpis 🙂
Czy po podziemiach można chodzić wyprostowanym? Czy trzeba gdzieś kucać? 😉
Nie zdarzyło mi się kucać 🙂
Niestety Kumpel Tour życzy sobie słono płacić za wycieczki (nie tylko po podziemiach) z polskim przewodnikiem. W „normalnej” cenie wycieczki z przewodnikiem ukraińskim.
a znasz może takową cene dla polskich wycieczek? Wybieram się do Lwowa z trójką znajomych i chcieliśmy właśnie skorzystać z wycieczek tego biura…
Wtedy to było 25 zł za wycieczkę, ale nie wiem jak jest teraz. Słyszałam, że coś tam się pozmieniało i są mniej chętni do oprowadzania Polaków, ale to najlepiej pytać u źródła.
Dziękuję za publikację!
Koniecznie odwiedzi Lwów w najbliższej przyszłości! Doradzić nadal restauracje, w których bardzo niezwykłe?
Na weekend jadę do Lwowa, właśnie zamówiłam wycieczkę po dacha Lwowa z kumpel-tour, dzięki Twojej rekomendacji. Znalazłam u Ciebie mnóstwo przydatnych informacji. Dzięki!
Rozwijaj to miejsce bo jest super pomocne! 🙂
Pozdrawiam
Dzięki za budujący komentarz 🙂 Udanego pobytu we Lwowie, to cudowne miejsce, jestem pewna, że Ci się spodoba