Nadszedł czas na najprzyjemniejszą część wspomnień z Neapolu. Kuchnia włoska pachnie świeżą bazylią, owocami morza,…

Kuchnia rumuńska, choć bardzo podobna do polskiej, ma kilka swoich tradycyjnych, choć nie unikalnych potraw. Większość z nich przybyła do Rumunii wraz z osiedlającymi się na tych terenach narodami. Stąd wiele dań pochodzenia tureckiego, austriackiego, węgierskiego, rosyjskiego. Poniżej wymieniam te, które mieliśmy okazję spróbować, wraz z komentarzem, które warto spróbować, a które lepiej sobie darować.
Ciorbă de burtă
To tradycyjna rumuńska zupa z dodatkiem flaków, zabielana śmietaną. Tą pozycję akurat warto sobie darować. Jadłam ją w dwóch różnych miejscach i w obydwu była bez smaku. Sądzę, że tak właśnie miała smakować, gdyż inne potrawy były dobrze przyprawione. Ta smakowała jak woda wymieszana ze śmietaną z dodatkiem flaków i tłuszczu. Szkoda, że nie mieliśmy okazji spróbować domowej wersji tej zupy. Podobno, jeśli jest dobrze przyprawiona, potrafi zachwycić. Polecamy za to inne ciorby, bo ogólnie rzecz biorąc, zupy w Rumunii bywają świetnie przyrządzone.

Sarmale
Sarmale to miniaturowe gołąbki owijane w liście winogrona lub kiszone liście kapusty. W środku to, co w tradycyjnych gołąbkach – ryż, mięso, grzyby, słonina. Najczęściej podawane są z mamałygą. Bardzo polecamy to danie. Próbowaliśmy go w kilku miejscach i niezmiennie smakowało wyśmienicie. Wbrew pozorom, sarmale uważane sa za potrawę wykwintna. Im mniejsze, tym chętniej widziane na salonach.

Mititei / Mici
To mieszane mięso mielone, odpowiednio przyprawione, uformowane w niewielkie wałeczki i upieczone na grillu. Podaje się je z mamałygą lub pieczonymi ziemniakami i musztardą. To taka rumuńska wersja kebeba.

Mamałyga
To nic innego jak kaszka lub mąka kukurydziana, ugotowana w wodzie lub mleku, o dość zwartej konsystencji. Czasem dodatkowo grillowana po ugotowaniu. Przeważnie występuje jako dodatek do dania mięsnego, ale spotkać ją możemy także w formie osobnego dania lub przystawki. Podawana jest wtedy najczęściej z bryndzą, śmietaną, sosem czosnkowym lub sadzonym jajkiem.

Papanași
Papanași (czyt. papanasz), to tradycyjny rumuński deser, przypominający wyglądem nasze pączki, ale inaczej robiony. Bazą ciasta jest bowiem biały ser. Polewa się je sosem owocowym lub konfiturą i słodką śmietaną. Je się przy pomocy widelca i noża. Jedna porcja zawiera zazwyczaj dwie duże i dwie małe kulki. Z powodzeniem można więc podzielić ją między dwie osoby. To i tak będzie mega duża dawka słodyczy.

Plăcintă
Plăcintă to placek z ciasta przypominającego trochę francuskie a trochę naleśnikowe, wypełniony rożnymi nadzieniami: z ziemniaków, bryndzy, kapusty itp. Czasem jest kategoryzowana jako przystawka, czasem jako osobne danie, a najczęściej kupuje się ją w przydrożnej budce z pieczywem – wtedy świetnie pełni rolę śniadania lub kolacji.

Covrigi
Uwielbiamy! Covrigi to rodzaj pieczywa z ciasta drożdżowego, uformowane najczęściej w obwarzanek z owocowym wypełnieniem w środku. Najlepiej kupić je w mini-piekarenkach, zlokalizowanych przy deptakach, gdzie przygotowuje się je i wypieka na oczach klienta na bieżąco, dzięki czemu można zjeść je w wersji prosto z pieca, czyli najlepszej. Smak covrigi w dużej mierze zależy od tego co jest w środku. Dobrze, aby to była konfitura domowej roboty. Wiele piekarni właśnie taką dodaje do swoich wyrobów.

Zacusca
Znacie i lubicie bałkański ajvar? Jeśli tak, zacusca (czyt. zakuska) również zdobędzie Wasze serca. A dla tych co nie znają, wyjaśnienie – zacusca to rodzaj pasty, sosu, jak zwał tak zwał. Robi się to z różnych warzyw: papryki, bakłażana, pomidorów, pieczarek. Stanowi świetny dodatek do kanapek i dań. I… to chyba jedyny w Rumunii ratunek dla wegan.

Wybierasz się do Rumunii? Zobacz nasze wspomnienia z Rumunii i Mołdawii.
2.
Kuchnia rumuńska na językach, czyli co zjeść będąc w Rumunii
Placinta – kocham! W Kiszyniowie jest sieciówka (mają chyba ze 3 czy 4 lokale) o nazwie Placinta i serwują tam niesamowicie pyszne placki!
Znamy! Pyszne jedzenie, duże porcje, niskie ceny i wyborne mołdawskie wino… za 12 zł/litr
Ciorbă de burtă to przepyszna zupa!!! Trzeba jednak lubic takie smaki, ma byc kwasna przede wszystkim. Mozna dodac papryczki dla ostrosci (prawie zawsze serwowana z zupa). Nie sprobowac jej, bedac w Rumunii?!
Potwierdzam. Kwaśna i dobra, zwłaszcza po dodaniu papryczek lub pasty z nich. Przy okazji, mam wrażenie, że w Rumunii mniej się soli. Więc dla kogoś kto dużo soli zupy mogą wydawać się niedoprawione.
Jadłam wiele razy ciorbę ale nie pamiętam by była ze śmietaną 😳 pycha
Właśnie piję drugą kawę w pracy i jem oczami *_* pozdro, Jimi.
Ja od dziecka jako „mamałygę” znam jajecznicę z mnóstwem warzyw, dlatego byłem na początku nieco skonfundowany 😉 A jako zadeklarowany i ewangelizujący mięsożerca najbardziej mi te „mici” podchodzą – chętnie był popróbował.
Moje ukochane sarmale! Zrobiliście mi smaka na powrót do Rumunii!!
Rozpoczelam od zupelnie mi nieznanej kuchni rumunskiej, a skonczylam sie na przedzieraniu przez posty… wlasciwie to nie skonczylam:) Swietny blog.
Jakże miło czytać takie komentarze 🙂 Dzięki!
Mniam, smacznie to wszystko brzmi, mamalyga przypomina mi z opisu afrykanski pap (mielona kukurydza, podobna do manny), tylko widze, ze jest inaczej podawana. Golabki zawijane w luscie winogron jadlqm tez w Izralu, bardzo mi smakowaly 🙂
A jeszcze lepiej smakuje! 🙂
Te pączusie prezentują się najbardziej apetycznie. Z kolei mamałyga sama w sobie przypomina mi… kenijskie ugali, czyli tamtejszy zapychacz żołądka. Też z kaszki kukurydzianej.
Pysznośći! Wszystkie bym zjadła 🙂
Heh, a na siedmiogrodzki smakołyk nazywany – bardzo przepraszam za wyrażenie – „głową w dupie”* nigdzie na trafiliście? Raz jeden miałem okazję spróbować tego specjału i bardzo mile wspominam owe kulinarne doznanie. 🙂
*) jest to szynka wieprzowa nadziewana móżdżkiem.
Chętnie spróbowałabym!
Papanasi wygląda ciekawie, szkoda że tego nie namierzyłam będąc w Rumunii :/
Ps. Uwielbiam ten rodzaj wpisów (u mnie też takie znajdziesz ;).
O rumuńskiej kuchni wiedziałam dotąd tyle co o kuchni somalińskiej – czyli nic. Fajne informacje, a Papanași zdjadłabym podwójną porcję:)
Miałem okazję pracować z Rumunami i kiedyś nawet jedna z koleżanek poczęstowała mnie Plăcintă. Bardzo dobre jedzonko z kapustą. Rumuni najbardziej z Polski lubili… alkohol. Śliwowica to był ich ulubiony % przysmak 😉
Co tak mało napisałaś o wegetariańskich daniach? 😉 Wbrew pozorom fajne sery, dużo paprykopodobnych dań, choć fakt, Rumunia nadal stawia głównie na potrawy mięsne.
Domi, napisałam o tym, co sami spróbowaliśmy 🙂 A wegetarianami nie jesteśmy, toteż nie wybieramy specjalnie dań bezmięsnych, skoro te mięsne są takie pyszne 🙂
To był bardzo zły pomysł, żeby przed obiadem czytać taki wpis. Spróbowałabym.. wszystkiego!
Widzę co najmniej kilka pozycji dla siebie:) aczkolwiek mięso w liściach winogronowych przypomina mocno dolmę. Zresztą nie tylko to danie chyba jest nawiane lokalizacją, gdzie smaki po prostu się mieszały i powtarzały.
Moj przyszly maz pochodzi z Rumunii, dokladnie z Maramuresz. Kuchnie rumunska znam lepiej jak polska. Uwazam, ze najlepszym sposobem zeby poznac ta kuchnie jest zasmakowanie potraw u zrodla, u wiejskich gospodyn ktore gotuja tradycyjnie, z sercem i z naturalnych skladnikow. Na szczescie mialam okazje zasmakowac takowej rumunii…..niebo w gebie !!!! Jedzenie w restauracjach stanowczo rozni sie od tego tworzonego w domu z pasja. Tak samo burta tzn flaki sa niesamowite, ospbiscie nie przepadam za takimi przysmakami ale te rumunskie zapieraja dech w piersi. Placinta to wylacznie ciasto drozdzowe na domowym jogurcie lub kefirze, sama przygotowuje w domu. Sarmale mozna tez przygotowac z lisci kapusty, takiej kwaszonej w calosci, bardziej mi smakuja 🙂 do tego swojskie wyroby typu kielbasa lub slonina….mmmm…dla wegetarian polecam salatki/pasty z grilowanego baklazana, gotowanego kalafiora lub grzybow na samodzielnie ukreconym majonezie.
Sarmale niedawno jadłem w Polsce w lubsukiem i były pyszne 🙂 Pamiętam, że odkryłem je podróżując po Armenii i wszyscy mi je tam serwowali jako typowo ormiańskie danie. Później pojechałem do Azerbejdżanu i pytają mnie: „Chcesz zjeść coś typowo azerskiego?” Ja oczywiście, że jak najbardziej! I raz dostałem zupę z owczych nóg (średnia), a raz dolmę, czyli właśnie sarmale. Toczka w toczkę. No i na moją reakcję, czy to nie ormiańskie, zostałem poddany dolmo-azerskiemu praniu mózgu, że to typowo azerskie!
Kuchnia rumuńska jest i zupełnie obca, a szkoda, bo w sumie wszystko oprócz tych flaków brzmi niesamowicie apetycznie. Chętnie wybrałabym się do jakiejś rumuńskiej restauracji, ale w sumie nigdy się z taką nie spotkałam…
Nie sądziłam, że kuchnia rumuńska może wyglądać tak pysznie:) Z tego co piszesz, te dania naprawdę są znakomite, chętnie bym zjadała ten deser wyglądający jak pączek:)
Do Oradei tylko od Polskiej granicy z 400 km . Wsiadać . Jechać i probowac 🙂
Zaliczyłam już wypad pt. „weekend w Rumunii”, więc potwierdzam, da się 🙂
Mój mąż pochodzi z Rumunii i to dzięki niemu poznaje rumuńska kuchnię. Jestem zakochana i w jednym i w drugim😍 z każdego rumuńskiego urlopu wracam w ciasniejszych spodniach i zupełnie nie wiem, jak to się dzieje 😂 jest pysznie i swojsko 😍
Najsmaczniejsze z tych dań – to Placinta. Uwielbiam ten smak.
Super informacje! Przepisałam sobie te nazwy do notatnika, uwielbiam próbować lokalnych specjałów;) Jeszcze tylko rumuńskie odcinki Roberta Makłowicza i od strony kulinarnej będziemy gotowi do drogi;) Pozdrawiam serdecznie!
Ciorbă de burtă to przepyszna zupa, ale jak jeść to tylko w Kluż-Napoka. Jest tam restauracja, która serwuje prawdziwie domowe specjały kuchni rumuńskiej. Domowy chleb, domowa śmietana…. wszystko robione na miejscu!
A! Restauracja nazywa się Valachia
Dzięki za rekomendację!
Super opis kulinarny! Trafiłem tu czytając wpis o Kiszyniowie, do którego się za niedługo wybieramy.
Ciorbă de burtă – może być naprawdę dobra. Jadłem kilka razy w Rumunii i na północy Bułgarii. W zasadzie mogę powiedzieć, że to moja ulubiona zupa w Rumunii. Trochę taki rosół z flakami zabielony mlekiem. Cóż, czasem u nas w knajpach rosół też podawany jest wodnisty i wtedy jest nijaki i niesmaczny. Podejrzewam, że właśnie na taką ciorbă de burtă musieliście trafić 🙁 Zawsze miałem podaną z dodatkowym naczyńkiem, w którym była woda z octem i wyciśniętą dużą ilością czosnku – ta mikstura nadaje ostrość zupie a ponieważ jest w osobnym naczyniu każdy może sobie jej dodać odpowiednio do swojego smaku.
Jem te Dania na codzień. Mieszkam z 8 Rumunami. Jedzenie jest naprawdę pyszne
Ciorbă de burtă na pewno nie jest bez smaku….to jedna z najlepszych zup jakie jadłam . W Bukareszcie polecam spróbować w Hanu Lui Manuc… ciorbă pycha , a i sama restauracja warta obejrzenia 🙂
Rumunskie słowo brânză to nie bryndza, ale… ser.
witam.. jestem rumunem i mieszkalem 15 lat w polsce…czytalem to prezentacyje dan..nie macie zielone pojecia w opowiadaniu ..Jak cos ci nie smakowalo ,wproboj gdzie idzej..tak jest wszedzie…np..mici to nie kebab po pierwsze…a cevapcic tez nie..MIci to mici…Ciorba de burta jest wodnista i jest ze smietana..byla taka i bedzie taka.Nie porownaj flakami z polscektore sa geste …..ta uwaga dla autorzy bloga!