skip to Main Content
Atrakcje turystyczne Rumunii. Co zobaczyć i zwiedzić

To już ostatni wpis dotyczący naszej wakacyjnej podróży po Rumunii i Mołdawii. Tym razem nie skupiam się na atrakcjach konkretnego regionu, ale wskazuję te, które warto ująć w planie podróży po Rumunii. Sami zobaczcie, co ma do zaoferowania ten przepiękny i jeszcze niedoceniany turystycznie kraj.

1. Wulkany błotne we wsi Berca koło Buzau

To jest absolutne cudo! Pośrodku niczego, w znacznym oddaleniu od dużych miast i w znacznie mniejszym od wsi znajduje się ogrodzone pole, pokryte dziesiątkami kraterów. Istnie księżycowy krajobraz. Kratery mają różne rozmiary, od takich całkiem malutkich, dopiero co tworzących się, po molochy dwumetrowej wysokości. Każdy bulgocze i wypluwa z siebie błotnisto – gliniastą maź koloru popielatego. Błoto jest chłodne, chłodniejsze od powietrza (tak, wsadziliśmy łapy i sprawdziliśmy). Gaz, który wydobywa się z kraterów jest łatwopalny, o czym zostaliśmy poinformowani przez strażnika, to gaz ziemny. Wydostaje się na powierzchnię z głębokości 3000 metrów, wypychając przy okazji błoto, wodę i sól. Nic więcej na temat tego zjawiska nie wiem. Jaka jest geneza powstania, jakie procesy tam zachodzą, dlaczego błotne kratery występują właśnie na tym terenie… nie wiem. Gdybyście dysponowali informacjami na ten temat, wykraczającymi poza Wikipedię, dajcie znać.

Wulkany błotne w Rumunii, atrakcje turystyczne

2. Wesoły cmentarz w miejscowości Sapanta

O tym miejscu już pisałam w poście Maramuresz – kraina, w której można się zakochać. Cmentarz z miejscowości Săpânța (czyt. Sapanca), to unikat na skalę światową. Pewnego dnia, lokalny rzeźbiarz stworzył nagrobek inny niż wszystkie. Kolorowa płaskorzeźba w sposób humorystyczny przedstawiała okoliczności śmierci zmarłego, a zgrabnie sformułowany wierszyk opowiadał o jego życiu. Od tego się zaczęło. Potem powstawały kolejne tego typu nagrobki, aż zapełnił się cały cmentarz. Drugiego takiego nie ma nigdzie indziej na świecie.

Wesoły cmentarz w Rumunii, Sapanta

3. Ruiny greckiego miasta Histria

Ruiny starożytnego miasta liczą 2650 lat. Założone przez greckich osadników, następnie przejęte przez Rzmian, zachowało się w stanie co najmniej dobrym… jak na czas, w którym było poddawane niszczycielskim siłom natury i człowieka. Nie jest tak duże jak chorwacja Salona, ale nie mniej urokliwe i działające na wyobraźnię. Chodzisz między murami dawnej osady, zaglądasz ludziom do kuchni i sypialni, depczesz (oryginalną!) posadzkę świątyni, patrzysz na wpół odkopane stongwie i zastanawiasz się jak wyglądało wtedy codzienne życie. Wokół panuje cisza, zakłócana jedynie szumem wody i piskiem mew, a ty kręcisz w głowie film kostiumowy. Piękna wizja, prawda? Dla mnie to nie wizja, a wspomnienie.

Atrakcje Rumunii - starożytne miasto Histria

4. Malowane klasztory na Bukowinie

Chodzi tu dokładnie o sześć średniowiecznych cerkwi klasztornych zlokalizowanych w rejonie Bukowina, wpisanych na listę UNESCO, w miejscowościach Arbore, Vatra Moldoviței, Voroneț, Mănăstirea Humorului, Pătrăuți oraz Suczawa. Wyróżniają się one stosunkowo dobrze zachowanymi polichromiami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Będąc tam, warto przyjrzeć się murom z bliska, bardzo bliska. Dlaczego? Bo poza polichromiami, są pokryte czymś jeszcze… jeśli interesuje Was czym, zajrzyjcie do wpisu o wandalach sprzed 200 lat na Bukowinie.

Atrakcje Rumunii - malowane klasztory na Bukowinie

5. Viscri – wioska Sasów i warowny kościół

Pojechaliśmy tam w jednym celu – zobaczyć unikatowy, świetnie zachowany kościół warowny z końca XII wieku, wpisany na listę UNESCO. O saskiej zabudowie wioski wiedzieliśmy niewiele. W zasadzie tylko tyle, że jest, że się zachowała. To co zobaczyliśmy, dosłownie wcisnęło nas w siedzenia samochodu. Nie wiem, co robi większe wrażenie – kościół, czy wioska, która kiedyś nosiła wdzięczne nazwy Deutschweibkirch (niem.) i Szaszfeheregyhaza (węg.). Zabudowania, pamiętające jeszcze panowanie austrowęgierskie, wydają się być nietknięte zębem czasu. Widać, że mieszkańcy wioski są dumni z historii tego terenu, a włodarze pilnie strzegą obostrzeń architektonicznych. Skąd to wiemy? Na tablicy ogłoszeń obok sklepu, jest wywieszona instrukcja obrazkowa z zasadami co wolno, czego nie wolno, a co wręcz należy. Efekt jest zadziwiający. Będąc tam, siedząc na ławce w cieniu gruszy i popijając lokalne piwo, możesz poczuć się jak na przełomie wieków. Mogłabym tam spędzić nie jedno popołudnie, nie dwa, ale i tydzień, i dłużej. Chętnie zatrzymałabym się tam, u jakiegoś gospodarza, po to tylko, aby wtopić się w życie tej maleńkiej wioski, poczuć lepiej jej klimat.

Atrakcje Rumunii - saska wioska Viscri

A jeśli nawet sama wioska nie leży w obszarze Waszych zainteresowań, to do Viscri warto wybrać się ze względu na największą atrakcję tego miejsca – biały kościół warowny z listy UNESCO. Przekonaliśmy się wielokrotnie, że nie wszystkie miejsca z tej listy są warte zawracania sobie głowy, przeważnie ta nominacja wiąże się z biznesem pamiątkowym rozrastającym się wokół zabytku, wywindowanymi cenami biletów, tłumami głośnych turystów itp. Z Viscri jest inaczej. To miejsce jakby zapomniane, leżące na uboczu, trochę nie po drodze. Ceny biletów są czysto symboliczne, a to co jest w środku, godne podziwu. Zabytkiem opiekują się mieszkańcy wioski, sam kościół jest zachowany w stanie niemal idealnym. Wszelkie prace konserwatorskie są przeprowadzane tak, aby zachować oryginalny styl wnętrza. We wnętrzach murów obronnych natomiast urządzono świetne muzeum regionalne.

Atrakcje Rumunii - Viscri - kościół warowny UNESCO

6. Trasa Transfogaraska i Transalpina

Trasa Transfogaraska to po zamku Bran chyba najbardziej znana atrakcja turystyczna Rumunii. Znam osoby, które zapuściły się w te tereny tylko po to, aby się nią przejechać. I, co najważniejsze, nie jest przereklamowana. Zdecydowanie, warto się tam wybrać. Ale warto także wiedzieć, że trasa Transfogaraska ma młodszą siostrę, równie piękną, równie ciekawą z punktu widzenia kierowcy, za to mniej uczęszczaną – trasę Transalpina.

Podobnie jak Transfogaraska przecina pasmo Fogaraszy, Transalpina przecina góry Parang, drugie co do wysokości pasmo górskie w Rumunii. Pokręcona nitka świeżego asfaltu poprowadzona jest na wysokość 2145 m npm (czyli wyżej niż Transfogaraska) i łączy miasta Sebes i Novaci.

Obydwie trasy są położone niemal równolegle względem siebie, w oddaleniu kilkudziesięciu kilometrów. My jednego dnia przeskoczyliśmy Fogarasze, aby kolejnego wspiąć się na Parang. Warto było. Widoki tam na górze są nieziemskie, a emocje związane z jazdą niemal na krawędzi wąwozów i ścian skalnych… są, po prostu są.

Atrakcje Rumunii: trasa Transfogaraska i Transalpina

7. Rumuńska wieża Eiffla

Nie musicie jechać do Paryża, aby zobaczyć wieżę Eiffla. Będąc w Rumunii, warto wybrać się do okręgu Slobozia, leżącego na trasie między Morzem Czarnym a Bukaresztem. Tym bardziej, że jest to wierna kopia paryskiej wieży, wykonana w skali 1:6, o wysokości zaledwie 54 metrów. Jak się tam znalazła? W wyniku fanaberii właściciela posesji, na której stoi. Obok niej znajduje się jeszcze kopia rancho z popularnego w latach 80-tych serialu Dallas. Z serialem tym (i zapewne) faktem zaistnienia tej nietypowej atrakcji wiąże się ciekawa historia. Otóż, za rządów Ceaușescu, celowo emitowano Dallas w rumuńskiej telewizji. Był to element propagandy. Serialem tym władze chciały pokazać narodowi rumuńskiemu, jak zepsuty i zdegenerowany jest zachód, a tym samym umocnić w społeczeństwie przeświadczenie, że jedynym właściwym kierunkiem jest wschód. Wynik był wprost przeciwny do zamierzonego. Rumuni podglądali barwny, radosny i nieograniczony zakazami świat, a w ich umysłach kiełkował bunt… jaki był tego efekt, dobrze wiecie.

Atrakcje turystyczne Rumunii - wieża Eiffla

8. Karpacki Sfinks

Podobnie jak w przypadku wieży Eiffla, nie trzeba jechać do Egiptu, aby zobaczyć Sfinksa. Rumunia ma swojego, w dodatku położonego wysoko w górach, co stanowi dodatkową atrakcję. Oczywiście mowa tu o górach Bucegi (czyt. Buczedżi), o których ostatnimi czasy zaczyna być głośno. Nie z powodu Sfinksa, a tego co znajduje się pod nim. Otóż domniemywa się, że góry te skrywają niemałą tajemnicę, strzeżoną przez rządy kilku państw, w tym m.in. Watykan. Istnieją dokumenty, świadczące o tym, że na terenach tych znajdują się ślady obcej cywilizacji. Nota bene geneza powstania Karpackiego Sfinksa również nie jest do końca jasna. Większość twierdzi, że powstał on w wyniku działania sił natury, daje się jednak słyszeć również głosy (naukowców!), że powstał on w wyniku działania ręki ludzkiej. Proponuję pojechać i ocenić samodzielnie.

Sfinks karpacki - góry Bucegi, Rumunia

9. Zamki hrabiego Drakuli

Choć sami nie odwiedziliśmy ani jednego, nie mogłabym ich tutaj pominąć. Zamki Vlada Palovnika, legendarnego hrabiego Drakuli, rozsiane są po całej Transylwanii, czyli centralnej części Rumunii. Najbardziej znanym jest bez wątpienia zamek Bran, ale czy najciekawszym? Od mieszkańców Bukaresztu wiemy, że nie. Oni polecają wybrać raczej zamek Peles (czyt. Pelesz). To ten ze zdjęcia poniżej. Nam udało się go zobaczyć jedynie z zewnątrz. Dotarliśmy na miejsce za późno, aby wejść do środka. Zamków, które mianowały się „tym jedynym, prawdziwym, najprawdziwszym zamkiem Drakuli” jest co najmniej kilka. Jeśli macie jakieś doświadczenia w tym temacie, podzielcie się nimi w komentarzu.

Atrakcje Rumunii - zamek Peles

Koniecznie zajrzyj do naszych pozostałych wpisów o Rumunii i Mołdawii.
Znajdziesz tam więcej inspiracji.

Rumunia i Mołdawia
1. Polskie wioski w Rumunii. Kaczyka
2. Kuchnia rumuńska na językach, czyli co zjeść będąc w Rumunii
3. Kiszyniów, największe winnice świata i klasztor wykuty w skale
4. Cricova. Podziemne miasto win i szampanów
5. Mołdawia. W gościnie u Gagauzów
6. Do Rumunii nad Morze Czarne
7. Rumunia jest piękna! 5 najpiękniejszych i najciekawszych miast
8. Góry Bucegi – najbardziej zagadkowe góry Europy. Jakie skrywają tajemnice?
9. Atrakcje turystyczne, dla których warto pojechać do Rumunii

Ten wpis ma 36 komentarzy

  1. Mała uwaga odnośnie wulkanów błotnych – jeśli jest deszczowo, na ich teren nie można wejść. Więc przy kiepskiego pogodzie nie ma sensu tam jechać, bo będzie się je oglądało „zza płotu”. My doświadczyliśmy tego w tym roku, w sierpniu.

  2. Po Waszych zdjęciach widzę, że zdecydowanie musimy się wybrać do Rumunii. Teraz czas tylko przekonać do tego pomysłu moją drugą połówkę 🙂

    1. Haha! Daj znać, jeśli Ci się uda, w jaki sposób to zrobiłaś! Nie ma to jak zblokowana druga połówka 😉

  3. Jesli chodzi o „zamki Drakuli” – Zamek Peles oraz Bran – nie maja nic wspolnego z Dracula (Vlad Tepes) .
    Prawdziwy zamek jest to Cetatea Poienari (http://www.cetatealuivladtepes.ro/) – jak ktos jedzie trasa Transfagarasan od polnocy na poludnie – zamek znajduje sie przed zapora Vidraru.
    Pozdrawiam,

  4. Odwiedziłabym nachętniej wszystkie atrakcje, ale co ciekawe najbardziej zafascynowały mnie te wulkany błotne! I cmentarz 🙂 Sporo o nim słyszałam, chętnie zobaczyłabym na własne oczy, chociaż ogólnei nie przepadam za odwiedzaniem cmentarzy…

    1. I szczerze odradzam… nie wiem naprawdę czym wszyscy się zachwycają… jeśli jesteś w pobliżu – można zerknac, ale jak masz specjalnie nałożyć km żeby zobaczyć ten cmentarz- to odpuść :p

      1. Hm… a dla mnie cmenatrz w Sapancie był niezwykłym przeżyciem. Wzruszającym. Mogłabym chodzić cały dzień i oglądać i czytać każdy nagrobek po kolei. Zazwyczaj na nagrobkach mamy datę urodzenia, śmierci, imię i nazwisko, czasem jakiś dopisek typu „Ave Maria”. A tu kawałek historii każdego człowieka. Od razu widać – ten rzeźnik, a ten lubił posiedzieć w knajpie, ta pobożna, a ta lubiła kwiaty. Żałuję, że nie rozumiałam tych wierszyków. Kiedyś wrócę z tłumaczem 🙂

  5. Hej, fajny wpis – same zdjęcia dróg zachęcają do pojechania – tak jak piszesz, byle się tylko przyjechać 😉
    Nawet rozważam Rumunię jako plan na 2016. Na pewno chciałabym tam pojechać, a takie wpisy tylko podkręcają tę chęć :p

  6. Hej,
    dokładnie tak jak napisał Cristian, Bran nie jest prawdziwym zamkiem Drakuli – niestety to tylko atrakcja dla turystów (wspomniałam o tym u mnie na blogu: http://niemarudz.me/transylwania-inna-twarz-rumunii ).
    Zdecydowanie bardziej polecam Sigishoarę (stoi tam dom, w którym Drakula rzekomo się urodził). Miasteczko ma niesamowity klimat i urok, zresztą wpisane jest na listę UNESCO.

    Mimo wszystko cudny jest też Bukareszt
    http://niemarudz.me/bukareszt-miasto-o-wielu-twarzach . Miasto koszmarnie brzydkie, ale w dziwny sposób przyciągające i urzekające… Jest w nim jakaś magia, zresztą celnie i poetycko opisana przez Małgosię Rejmer w książce „Bukareszt. Kurz i Krew”.

    No i ogromnie żałuję, że nie dane mi było przejechać się trasą transfogaraską – zamykają ją na miesiące jesienno-zimowe z uwagi na trudne warunki pogodowe, warto to uwzględnić planując podróż.

    pozdrawiam serdecznie! 🙂

  7. Ja zawsze marzyłam o Rumunii właśnie przez ten zamek Drakuli, ale im więcej czytam i słucham wspomnień znajomych tym bardziej widzę, że ten zamek to by pewnie się najmniej atrakcyjny okazał.
    Ten wesoły cmentarz wydaje się niesamowitym miejscem 🙂

  8. W sprawie domniemanych zamków Drakuli – jak pisali poprzednicy ani Bran, ani tym bardziej Peles nie mają z nim nic wspólnego. W ogóle ktoś taki jak Drakula nie istniał, to postać fikcyjna, w dodatku stworzona przez Irlandczyka. Mówi się, że autor „Drakuli” inspirował się postacią Vlada Palownika – nie do końca jest to prawdą, co nie przeszkadza w zobaczeniu miejsc z nim związanych. Vlad Palownik był hospodarem (władcą) Wołoszczyzny, czyli tej części Rumunii, która jest na południe od Karpat, tak więc szukanie pamiątek po nim w Transylwanii nie ma sensu. Ale rzeczywiście, jak pisała Ania, w Sighisoarze jest dom, w którym przyszły hospodar ponoć przyszedł na świat. I również gorąco polecam odwiedzenie tego przepięknego miasta. To coś takiego jak Viscri, tylko 10 razy bardziej 😉 [A tak nawiasem mówiąc, w Viscri kupił sobie dom brytyjski następca tronu, książę Karol!] Co do zamku Poienari, o którym pisał Cristian, to był on rozbudowywany na rozkaz Vlada Palownika, ale sam hospodar w nim nie mieszkał. Teraz z zamku zostały malownicze ruiny, które też polecam zobaczyć. Trzeba się do niego wspiąć po ponad 1400 stopniach, ale warto, bo widoki z góry są wspaniałe. Wstęp kosztuje 5 RON, ale płaci się na górze, jeśli więc ktoś wymięknie po drodze, to nie będzie stratny 😉
    Zamek w Bran też jest ciekawy, ale wystawa urządzona w jego wnętrzach opowiada przede wszystkim o rumuńskiej rodzinie królewskiej, a nie o wampirach. Poza tym, z racji jego popularności, są tam potworne kolejki i wielkie targowisko z pamiątkami.
    Zamek Peles natomiast został wybudowany przez pierwszego rumuńskiego króla, który był człowiekiem światłym i światowym, koneserem i mecenasem sztuki zafascynowanym nowinkami technicznymi przełomu XIX i XX wieku. Karol I urządził swoją letnią rezydencję ze smakiem, sprowadzając do niej wiele cennych książek i dzieł sztuki, broń z różnych zakątków świata, a już na początku XX wieku jego pałac wyposażony był w windę elektryczną, telefon, centralne ogrzewanie (działające do dziś!) i salę kinową. Co prawda też są do niego kolejki, ale nie tak długie jak w Bran, i zdecydowanie bardziej warto się pomęczyć.
    Pozdrawiam i gratuluję udanej wyprawy i pięknych zdjęć! :))

    1. PS. Ten wpis był pierwszym, który przeczytałam, i dopiero później zauważyłam, że w innym miejscu opisaliście Sighisoarę 🙂
      Ech, aż chce się tam wracać…

  9. No tak, jak widzę Rumunii nie można na odkładać na wieczne nigdy, bo to niewątpliwie przepiękny kraj. Słyszałem, że w Górach Apusenii mają przepiękny płaskowyż krasowy, jestem ciekaw czy widzieliście?

  10. Opowoiesc o Rumunii zacheca do podrózy/Zamierzamy jechac niestety dopiero tuż po 30 wrzesnia.Innej mozliwosci nie mamy.Ciekawe czy uda sie jeszcze pojechac trasą Transfogarską??

  11. Mam pytanie… może dziwne, ale dla mnie istotne przy planowaniu trasy. Jak lepiej pokonać trasę transfogaraską (widoki, utrudnienia) z pólnocy na południe? Czy też połdnie-północ, a może to bez znaczenia?

    1. Witam. Planując wyjazd weź po uwagę że 3/4 roku trasa jest zamknięta . 5 czerwca tego roku dojechałem pod tunel i moim oczom objawiła się zamknięta brama.

  12. Witam, chciałam zapytać o trasę Transalpina – nie mogę jej zlokalizować, czy możecie podać miejscowość startową i końcową? I czy można tam przejechać bez problemu samochodem wypożyczonym (takim np. VW małym). Dzięki za info! Chcę skorzystać z waszych porad w najbliższe wakacje 🙂

    1. Călimănești – Tălmaciu. Bez problemu przejedziesz samochodem osobowym. My właśnie takim przemierzaliśmy Rumunię. Drogi tam są w bardzo dobrym stanie, a sama Transalpina była niedawno remontowana i prawie na całej długości jest piękny nowy gładki asfalt.
      Tutaj znajdziesz naszą trasę – http://www.biegunwschodni.pl/2015/07/samochodem-po-rumunii-i-moldawii-plan-podrozy-i-informacje-praktyczne.html – wprowadź sobie te punkty do Google Maps i będziesz wszystko wiedziała 🙂

  13. Gdzie dokładnie znajduje się wieża Eiffla w Rumunii.? W zeszłym roku byliśmy zwiedzać wulkany błotne i było naprawdę warto. Teraz w lato planujemy wypad nad Morze Czarne do Konstancy.

  14. Bardzo ciekawe zestawienie. W tym roku byliśmy w Rumunii i największe wrażenie zrobiły na nas wulkany błotne oraz bogactwo ptasie w delcie Dunaju. Piękny jest też wąwóz Râpa Roşie. Trasa Tranfogaraska była niestety zamknięta. Nie udało nam się także dotrzeć do Rezerwatu Żywego Ognia Focul Viu z powodu…. płynącego błota! Rumunia jest bardzo barwnym krajem!

  15. Trasa Transfogaraska i Transalpina- podpowiedzcie proszę gdzie można wybrać się z kilkuletnimi dziećmi? Tzn czy są jakieś łagodne szlaki gdzie wysiądziemy z auta i damy radę wspiąć się trochę pod górę ?
    Pozdrawiam:)

  16. Super blog 🙂 Zeszłego lata byliśmy całą rodziną i najbardziej urzekły nas dwie przepiękne trasy TransAlpina i Transfogarska.
    Widzieliśmy również niedźwiedzia dosłownie metr od nas. Przygoda była 🙂 Jeśli macie ochotę to zachęcam do obejrzenia króciutkiego filmu z naszej podróży: https://www.youtube.com/watch?v=UWLU-QjLEtU

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top