skip to Main Content
Muzeum Polaków ratujących Żydów im rodziny Ulmóww w Markowej

Nigdy nie patrzyłam na sprawę w ten sposób. A wy? Czy poznając historię związaną z II wojną światową zastanawialiście się jak to wyglądało z punktu widzenia Polaków, mieszkańców Galicji, względnie bezpiecznych, współdecydować o życiu bądź śmierci drugiego człowieka – tego, któremu nie wolno było żyć? Przed wojną, w polskich miastach, żyło mnóstwo Żydów. Aby uświadomić sobie jak wielu, wyobraźmy sobie, że stoimy na rynku jednego z galicyjskich miast. Przed nami, za nami i obok nas rzędy kamienic. A w nich, jeden obok drugiego, ciasno poupychane sklepy żydowskie. Ulicę dalej stoi szkoła chasydzka. Po przeciwnej stronie synagoga, dwa kroki dalej kolejna, a kilkaset metrów za nimi cmentarz z samymi macewami. Ja mam przed oczami Jarosław, ale zupełnie podobnie prezentowało się to w dowolnym galicyjskim mieście. U Żyda się robiło zakupy, szyło się garnitur, brało lekcje fortepianu, Żyda miało się za ścianą, z Żydem było się „na ty”. Żydowskie dzieci biegały razem z twoimi po podwórku. Widywałeś je codziennie, od pieluch, obserwowałeś jak rosną. To miasto było tak samo ich, jak i twoje. Do czasu, kiedy ktoś gdzieś zdecydował, że nie wolno im żyć.

Muzeum Polaków ratujących Żydów im rodziny Ulmóww w Markowej

I teraz wyobraź sobie, że pewnego dnia stajesz przed wyborem. Możesz na jakiś czas ukryć tego swojego znajomego Żyda, sąsiada, kolegę w piwnicy, na strychu, w ziemiance dając mu tym samym szansę na przeżycie, albo… pozostać biernym. Założyć klapki na oczy i wmawiać sobie, że ciebie to nie dotyczy, że nie możesz ryzykować. I wbrew pozorom ta druga postawa nie zasługuje na potępienie. Bo stawka za pomoc Żydom była najwyższa z możliwych – życie twoje i twojej rodziny. O ile jeszcze swoje mógłbyś narazić, o tyle życia swoich najbliższych nie byłbyś w stanie. Takie było podejście większości. Były jednak jednostki, które nie potrafiły wydać sąsiada, kolegi, znajomego na pewną śmierć. Ryzykowali każdego dnia, każdej godziny. Nie wolno było zdradzić sekretu nikomu. Bo nie tylko wróg był zagrożeniem, ale i rodacy. Wielu z nich, za próbę ocalenia żydowskich rodzin, przypłaciło życiem swoim i swoich najbliższych.

Muzeum Polaków ratujących Żydów im rodziny Ulmóww w Markowej

Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądało ukrywanie Żydów? Tak dzień po dniu. No więc spróbujcie. W maleńkiej piwniczce na waszym podwórku ukrywacie trzyosobową żydowską rodzinę. Dwoje dorosłych i dziecko. Może to trwać kilka dni, tygodni, a nawet miesięcy. Trzeba ich nakarmić, zaspokoić podstawowe potrzeby sanitarne. A pamiętajmy, że trwa wojna, pamiętajmy, że każdy może okazać się kapusiem, albo postawiony pod ścianą po prostu się wygadać. Pamiętajmy, że polskie domy są regularnie kontrolowane. Więc musicie robić to tak, aby nikt, absolutnie nikt się nie domyślał. Niesamowicie trudne zadanie. Wydawać by się mogło, że nie do wykonania, a jednak…

I co odczuwa ta rodzina? Upokorzona, ukryta w lepiance przez wiele tygodni, egzystująca w ciemności, niepewna jutra, zastraszona…

Muzeum Polaków ratujących Żydów im rodziny Ulmóww w Markowej

W tym wyjątkowym miejscu poznacie wiele historii pojedynczych ludzi, bohaterów, ludzi godnych bezwzględnego podziwu. Dowiecie się, jak wyglądało wtedy życie, a raczej cicha egzystencja, z punktu widzenia obu stron – cudownie ocalałych Żydów i Polaków. W tym wyjątkowym miejscu zebrano historie, opowieści i wspomnienia osób, od których moglibyśmy się uczyć zasad etyki i człowieczeństwa.

Czy warto je odwiedzić? Wręcz należy. A jeśli będziecie w Warszawie, warto znaleźć czas na Muzeum Historii Żydów Polskich, POLIN. Mikołaj, autor bloga, do którego prowadzi link, określa to miejsce jako najciekawsze muzeum w Polsce.

Wszelkie informacje na temat genezy powstania Muzeum Polaków ratujących Żydów, a także informacje praktyczne, znajdziecie na stronie muzeumulmow.pl

Ten wpis ma 5 komentarzy

  1. Jak smutne, gdy do głosu dochodzą nacjonalizmy. Nie „ja – człowiek, ty człowiek”, tylko definiowanie się nacjami, rasami. W kontekście tego, co przytaczasz smutno patrzeć na dzisiejszy obraz wielu europejskich nacji. Smutne też, że na powyższym zdjęciu, „Żyd” jest z małej litery. Smutne też, że teraz Żydzi sami tłamszą inny naród, palestyński. Jako politolog nie potrafię na to wszystko patrzeć spokojnie. Jako człowiek. Niektórzy potrafią. Jeszcze nie byłam na Podkarpaciu, a w Bieszczady się wybieram, dlatego jak tam będę jechać chętnie zajrzę do tego muzeum. Dzięki za cynk.

  2. Duży plus! Trzeba tworzyć i mówić o takich miejscach! W obecnych czasach muzea są robione w taki sposób, że naprawdę ciężko tego nie docenić, tutaj nie byłem, jeśli będę w okolicach obowiązkowo odwiedzę 🙂
    Pozdrawiam!

  3. Podziwiam tych, co się narażali. Ja słyszałam też trochę przykrych historii o Żydach podczas wojny i o tym, jak nie dbali o życie Polaków. Nie dziwię się więc niektórym Polakom, że woleli zadbać o własne bezpieczeństwo

  4. Bardzo cieszę się, że istnieje takie muzeum :). A co do Rzeszowa piękne miasto nie sądzisz? Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top