Jarmark Bożonarodzeniowy we Lwowie rozpoczyna się co roku w weekend ok. 10 grudnia i trwa…

Jadąc drogami zachodniej Ukrainy bardzo często natrafić można na przytłaczający widok ruin dawnych polskich kościołów, straszących zawalonymi dachami, porośniętymi dziką roślinnością murami, ze smutnymi dziurami zamiast witraży. To raj dla miłośników opuszczonych miejsc i igła pod paznokciem dla tych, którym nie jest obojętny los tamtych ziem, którzy pamiętają je jako polskie. O jednym z takich kościołów wspominałam w relacji z wędrówki po Gorganach. Tym razem jednak nie będzie o kościołach, ale o zamkach. Pamiątkach po niegdysiejszym rozmachu polskich możnowładców. Ruin polskich zamków na terenie obecnej zachodniej Ukrainy jest wiele, w tym wpisie przedstawiam trzy wyjątkowe, zwane Złotą Podkową Lwowa, ze względu na swoje położenie.
Olesko – tu urodził się Jan III Sobieski
Mury zamku w Olesku były świadkami przyjścia na świat aż dwóch polskich królów – Jana III Sobieskiego i Michała Korybuta Wiśniowieckiego. To jedna z najstarszych tego typu budowli na terenie obecnej Ukrainy, o ile nie najstarsza. Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą bowiem z 1327 roku. Od tamtej pory zamek wielokrotnie zmieniał właścicieli, kilka razy mocno ucierpiał w wyniku napadów i toczących się na tych terenach bitew, kilka razy na zmianę odbudowywany i niszczony, odrestaurowywany i plądrowany. W chwili obecnej w zamku znajduje się filia Lwowskiej Galerii Malarstwa, a wśród zbiorów tam wystawionych wiele unikatowych dzieł sztuki. Tym co nas zachwyciło najbardziej było ogromnych rozmiarów malowidło przedstawiające zwycięstwo Jana III Sobieskiego nad Turkami pod oblężonym przez nich Wiedniem, autorstwa włoskiego artysty Martina Altomonte. Siedzieliśmy przed nim oczarowani dobre kilkanaście minut, przyglądając się każdemu fragmentowi. Niewątpliwą perełką oleskich zbiorów są także dzieła wybitnego rokokowego rzeźbiarza Jana Pinzla. Zgromadzono tutaj także kolekcję mebli dworskich, portretów (w tym trumiennych), drewniany ołtarz z jednego z przedwojennych polskich kościołów, ikonostas i wiele innych.


Niestety, w równym stopniu co wspaniałe dzieła, uwagę przyciąga także stopień zniszczenia i zaniedbania obiektu. Rzucają się w oczy dziury w krytym gontem dachu, prowizorycznie połatane kawałkami blachy falistej w rażąco niepasującym kolorze. Straszą szparami stare okna, które przepuszczają wiatr i chłód z zewnątrz, szkodząc przecież w ten sposób zbiorom. Tynk podchodzi wilgocią, grzybem i odpada z murów. Piękny niegdyś pałacowy ogród, ogrodem już od dawna nie jest…


Podhorce – jeden z najpiękniejszych polskich zamków
O ile zamek w Olesku nie wzbudził w nas specjalnego zachwytu, zamek w Podhorcach spowodował, że mieliśmy oczy jak spodki. Przepiękna budowla z otaczającym ją parkiem i ogrodem we włoskim stylu z grotami, posągami, fontannami, rozłożonym na kilku poziomach, musiała kiedyś robić niesamowite wrażenie. Trzeba przyznać, że hetman Koniecpolski, do którego pierwotnie pałac ten należał, zbudował go z niemałym rozmachem, inspirując się zamkami nad Loarą. We wnętrzach panował przepych i nieskrywane bogactwo, przez co obiekt nazywano Wersalem Podola. Łacińska inskrypcja nad bramą wjazdową głosi, że „Owocem walki jest zwycięstwo, zwycięstwo prowadzi do chwały, chwała to zasłużony odpoczynek”, zaznaczając, że oto wkracza się właśnie do strefy relaksu i przyjemności. Pałacem zachwycali się goszczeni w nim polscy królowie, książęta i artyści. Kolejni właściciele pałacu – Sobiescy, Rzewuscy – udoskonalali go i wzbogacali. Okres świetności podolskiej perły architektury skończył się jednak wraz z rozbiorami Polski, a II wojna światowa doprowadziła go do ruiny, w której trwa po dziś dzień. W 2008 został wpisany na światową listę szczególnie cennych zabytków zagrożonych zniszczeniem, World Monuments Watch.

Wnętrza pałacu w XVII wieku. Zdjęcia w domenie publicznej.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, okolicę spowijała gęsta mgła. Nawigacja zapewniała, że oto dotarliśmy na miejsce, a my nie widzieliśmy nic. Jedynie stojące obok samochodu stragany z pamiątkami sugerowały, że gdzieś w pobliżu jest pałac, którego szukamy. Powoli wyłaniający się z mlecznej bieli zarys zamku wprawiał nas w coraz większe zdumienie. W najmniejszym stopniu nie przypominał on zamku jaki widzieliśmy w Olesku.



Aktualnie trwa coś na kształt remontu pałacu. Remont to może zbyt duże słowo. Przystosowuje się kilka pomieszczeń zlokalizowanych w murach obronnych, na potrzeby ekspozycji zdjęć i plansz informacyjnych dotyczących historii pałacu, jego poszczególnych właścicieli i architektury. Na zdjęciach można zobaczyć jak wyglądały kiedyś wnętrza podolskiego Wersalu. Do centralnej części pałacu wstępu nie ma, zresztą i tak nie ma tam aktualnie co oglądać. Po ekskluzywnych wnętrzach pozostały jedynie zmurszałe ściany.


Będąc w Podhorcach warto także odwiedzić dawny polski kościół, zlokalizowany po przeciwnej stronie drogi od wejścia do parku pałacowego.

Złoczów – „forteczka” o wielkim potencjale i niechlubnej historii
Trzecim na szlaku Złotej Podkowy Lwowa jest cytadela w Złoczowie. Zarazem jest to trzecia budowla tego typu, której właścicielami był ród Sobieskich. Na pierwszy rzut oka nie zachwyca tak jak pałac w Podhorcach, to zupełnie inny styl i inna skala, kiedy jednak pozna się jego historię i ilość najazdów tatarskich, które zostały tu odparte i zahamowane, zaczyna budzić szacunek i podziw. „Forteczka”, bo tak wyrażał się o tym zamku król Jan III Sobieski, była jedną z jego ulubionych posiadłości. To tutaj najchętniej przygotowywał się do bitew, opracowując strategię i kompletując osprzęt.
Podczas II wojny światowej w zamku mieściło się więzienie NKWD. I tu, podobnie jak w więzieniach NKWD we Lwowie, w 1941 roku miał miejsce masowy mord więźniów, w wyniku którego życie straciło od 650 do 720 osób. Ciała zostały pochowane w zbiorowych mogiłach na dziedzińcu zamku. Kim byli więźniowie? W większości zwykłymi ludźmi, wsadzonymi za kraty z błahych powodów, albo i bez nich. Tzw. wrogowie władzy sowieckiej. Wśród zamordowanych były nawet kobiety w ciąży… Kiedy kilka dni później do miasta wkroczyli Niemcy, złoczowski zamek posłużył do masowego pogromu Żydów. Niemcy, wspierani przez mieszkańców Złoczowa, w ciągu kilku dni zgromadzili i zamordowali na terenie zamku od kilkuset do kilku tysięcy Żydów. Dane różnią się w zależności od źródła. W głowie się nie mieści jak wiele cierpienia i bezwzględnej nienawiści skumulowało się wówczas na tym niewielkim terenie niegdysiejszej posiadłości najbardziej znanego króla Polski.
Niestety nie udało się nam zajrzeć do środka. Kasa jest czynna do godziny 16 i do tej godziny wpuszczani są turyści. My byliśmy tuż przed 17 i po krótkiej wymianie zdań z ochroniarzem, warunkowo udało nam się wejść na dziedziniec. Szybkim krokiem, ze śpiącą na rękach Nadzieją, obeszliśmy teren cytadeli dookoła, obiecując sobie, że jeszcze tam wrócimy.


Pałac chiński – prezent od Jana III Sobieskiego dla królowej Marysieńki
Aktualnie pieczę nad wszystkimi trzema zamkami sprawuje Lwowska Galeria Sztuki. Wszystkie trzy obiekty są w opłakanym stanie i wymagają gruntownego remontu i konserwacji, na co w tym momencie pieniędzy nie ma i przez najbliższe lata nie będzie. Dowiedziałam się, że rozważana jest możliwość wykonania części prac remontowych z polskich funduszy. Konkretów jednak żadnych nie znam. Czy podjęto już jakieś kroki w tym kierunku, tego nie wiem. Jedno wydaje się jednak pewne – bez pomocy finansowej z Polski te obiekty prędzej czy później upadną. Biorąc pod uwagę obecną sytuację Ukrainy, turystyka i kultura są sektorami najmniej istotnymi i stojącymi na ostatniej pozycji w kolejce po środki z budżetu państwa.
Położenie i dojazd
Najlepiej wybrać się tam przy okazji wizyty we Lwowie. Dysponując samochodem, wystarczy jeden dzień, aby zrobić sobie objazdówkę po zamkach Złotej Podkowy. Droga z Lwowa do Oleska i dalej do Jasionowa jest rewelacyjna jak na standardy ukraińskie. Życzyłabym sobie, aby wszystkie ich drogi tak wyglądały. Później jest odrobinę gorzej, ale też bez tragedii. Odcinek Jasionów – Podhorce – Złoczów jest trochę dziurawy, ale jeździłam po dużo gorszych drogach na Ukrainie. Trzeba tylko zredukować prędkość i omijać dziury. Ze Złoczowa do Lwowa prowadzi jedna z głównych nitek zachodniej Ukrainy. Dziur prawie brak, za to mnóstwo kolein i wybojów.
Przy okazji, jeśli będziecie szukać noclegu we Lwowie z bezpiecznym miejscem postojowym dla samochodu, polecamy Hotel Irena, który zachwalałam już we wpisie o tym gdzie nocować we Lwowie. Tym razem przetestowaliśmy go pod kątem wizyty zmotoryzowanej i z czystym sumieniem możemy go polecić. Samochód przez całą dobę był pod okiem recepcjonistki, a rano, po nocnej śnieżnej zadymie czekało nas miłe zaskoczenie – został odśnieżony przez obsługę hotelu.
Spodobał Ci się ten tekst? Napisz nam o tym w komentarzu, a następnie zobacz wpisy dotyczące Lwowa. Znajdziesz tam więcej interesujących treści.
muszę się tam koniecznie wybrać, uwielbiam takie miejsca.
Mimo, że Podhorce całe zamglone, faktycznie zamczysko robi wrażenie!
A wiesz, że patrząc na te zdjęcia niewyremontowanych obiektów, czuje się mocno klimat…który przyciąga. Są w tym emocje! Gdyby były odrestaurowane, to oglądałabym pocztówki, zdjęcia z folderów biur turystycznych…a tak czuję coś namacalnego.
Zamki mnie ostatnio bardzo interesują – szkoda, że tak wiele takIch miejsc jest tak zniszczonych, ale koszty remontu najczęścIej są tak ogromne, że małe szanse, że coś się zmieni.
Od kiedy mam dzieci jakoś mniej zwiedzam takich mniejsc i bardziej jestem nastawiona na rozrywkę dla najmłodszych, ale miejsca które pokazujesz sa przepiękne, mam nadzieję że je kiedyś odwiedzę.
Byłam we Lwowie, ale niestety tylko przejazdem – w drodze na wolontariat, który odbywał się pod Kijowem. Od kilku miesięcy marzy mi się po prostu weekendowa wizyta we Lwowie. Teraz już wiem na co poświęciłabym jeden dzień. Patrząc na zdjęcia – zdecydowanie zamek w Podhorcach jest moim nr 1 🙂 !
Przepięknie! Niesamowicie klimatyczne miejsce! I ta mgła! 🙂 Rewelacja!
To przykre, że niektóre zabytki są tak zaniedbane.
trzeba się kiedyś wreszcie wybrać;)
Tak, z całym Wojskiem Polskim! 🙂
Wojsko polske na rowerach?ha ha ha
Te budynki skojarzyły mi sie z kompleksem zamków nad Loarą. Szkoda, że tak podupadają, bo wyglądają naprawdę przepięknie.
Bardzo ciekawe miejsca. Mgła przy zamku dodawała mu tylko uroku i majestatyczności 🙂 Przykro tylko czytać, że zamki są takie zaniedbane.
Bardzo interesujący artykuł. Powoli dojrzewam do wpisania Lwowa na listę „do odwiedzenia”. Mój brat był miesiąc temu i wrócił zauroczony, teraz Twój post, przeznaczenie? 🙂
Wszystkie drogi prowadzą do Lwowa 🙂 Jestem przekonana, że wkrótce tam pojedziesz 🙂
Opisy super, byłam w tych miejscach ale po paru latach dopiero wywołałam zdjęcia i dzięki tym opisom mogłam sobie przypomnieć gdzie byłam i będę mogła opisać swoje zdjęcia. Dzięki. Zamek w Podhorcach rzeczywiście robi wrażenie i straszny żal że nawet nie jest zabiezpieczany przed ruiną.
ja wybrałem się na tą wycieczkę będąc z kolegami tydzień we Lwowie. Niestety zakupiliśmy tą wycieckę w ukraińskim biurze mieszczącym się w podwórzu kamienicy prawie via a vis wejśćia do ratusza we Lwowie. Co prawda koszt tej całodziennej wycieczki był śmiesznie niski – około 60 zł z obiadem ale sie tylko wkurzyliśmy. Przewodnik zamiast po polsku był ukraińcem . W trakcie drogi autokar przystawał w pobliżu cmentarzy rezunów UPA , gdzie przewodnik – kobieta wychwalała ,, naszych bohaterów ” z SS Galizien . W samych zamkach opowiadała bzdety typu , że Jan III Sobieski był 3/4 ukraińcem i większość magnatów polskich to byli ukraińcy. Nóż nam się w kieszeni otwierał.
Ukraińcy mają swoją wersję historii, podobnie jak my mamy swoją. Która jest rzetelna i prawdziwa? Żadna. Ale dla własnego spokoju lepiej wynajmować polskich przewodników 🙂
Też mam takie pragnienie żeby odwiedzić te miejsca. Założyć Polska flagę tam. A jak Bóg da kupić i chwalić polskie zamki
Bardzo ciekawe ukraińskie miejsca. Jeśli chodzi o zamki to warto sobie dodać dodatkowe pinezki i odwiedzieć zachodnią ukraine i tak naprawdę polskie zamki