skip to Main Content
Jack Wolfskin Vojo Hike Low - test i opinie

Zanim zdecydowałam się na przygarnięcie pod swój dach butów Jack Wolfskin Vojo Hike Low, przewertowałam ofertę kilku producentów specjalizujących się w obuwiu typu all terrain. Zależało mi bowiem na znalezieniu butów uniwersalnych – takich, które będą nam służyły w różnym terenie i w różnych warunkach atmosferycznych. Jak już wspominałam w poradniku dotyczącym pakowania się tylko w bagaż podręczny, w podróży lepiej mieć jedną parę butów niezawodnych niż dwie wątpliwe. Czego oczekiwałam od butów uniwersalnych?

  • wygody w trakcie jednodniowych wędrówek po łatwych i średnio trudnych górskich szlakach
  • wygody podczas kilku- a nawet kilkunastokilometrowych wędrówek po betonie i asfalcie
  • uczucia komfortu w temperaturach od -5 do +25 stopni Celsjusza
  • nieprzemakalności
  • przyczepności
  • ładnego wyglądu

Kto kiedykolwiek użytkował jakiekolwiek obuwie trekkingowe, wie doskonale, że wymaganiom jakie postawiłam bardzo trudno sprostać. Niejeden z pewnością wszedłby w tym momencie w polemikę, czy obuwie uniwersalne spełniające moje oczekiwania w ogóle istnieje.

W wyborze pomagała mi pani Ania ze sklepu e-Horyzont i to ona właśnie zaproponowała nam buty Jack Wolfskin Vojo Hike Low.

Pierwsze wrażenia

Lekkość

To pierwsze, na co zwróciłam uwagę po wyjęciu butów z kartonu. Jak na obuwie trekkingowe, nawet to niskie, są lekkie.

  • Damskie, rozmiar 39, ważą 765 g
  • Męskie, rozmiar 45, ważą 1030 g

Dla porównania, buty trekkingowe, których dotychczas używał Maciek ważą 1800 g. To prawie drugie tyle, a różnica jest wyraźnie odczuwalna dla stóp.

Solidność wykonania

Od dawna nie miałam w rękach butów tak dopracowanych. Nigdzie nie dopatrzyłam się niedoróbek, krzywego cięcia, szycia, czy wyłażącego bokiem nadmiaru kleju. Widać, że kontrolerzy jakości w fabryce Jack Wolfskin nie odpoczywają.

Tekstylne wstawki

Nie lubię materiałowych wstawek w butach trekkingowych, bo to one zazwyczaj najszybciej przemakają. Do tej pory najchętniej kupowałam buty uszyte w całości ze skóry, bez żadnych otworów, wstawek i ozdobników, i przyznam szczerze, że materiał w tym przypadku budził we mnie największe wątpliwości. Producent jednak zapewnia, że są nieprzemakalne, więc podjęłam ryzyko. Już w pierwszym momencie byłam pozytywnie zaskoczona, bo tekstylne wstawki w tym przypadku to nie jakaś przewiewna szmatka, jak np. w obuwiu sportowym. Tutaj wstawki podszyte są membraną i wewnętrzną wyściółką, co sprawia, że są naprawdę grube i sztywne, prawie jak skóra.

Wygląd

Oczywiście, wygląd to kwestia indywidualna, w moim odczuciu te buty są ładne, jak na obuwie tego typu i nie miałabym żadnych oporów, aby pokazać się w nich na placu przed Duomo w Mediolanie, w katedrze ormiańskiej we Lwowie, czy na La Rambla w Barcelonie. W przeciwieństwie do wielu innych butów o przeznaczeniu raczej terenowym niż miejskim.

Rozmiar

W Rzeszowie nie ma ani jednego sklepu, w którym mogłabym przymierzyć obuwie Jack Wolfskin, dlatego zamawiałam buty zupełnie w ciemno przez internet. Obydwoje wybraliśmy rozmiar, który zazwyczaj nosimy. Moje okazały się idealne, natomiast męskie odesłaliśmy i zamówiliśmy o numer większe. Plusem jest to, że poza rozmiarami standardowymi, w tym modelu występują także połówki. Jeśli więc nie mamy pewności co do rozmiaru, lepiej zamówić dwie pary – mniejsze i większe, a potem jedną odesłać.

Chwilowa sztywność

Przyznam, że nie mogłam się powstrzymać i kiedy tylko zamknęłam drzwi za kurierem, od razu odpakowałam przesyłkę i założyłam buty. Były zimne i sztywne. Pierwsze wrażenie nie najlepsze. Nie tego się spodziewałam po obuwiu typu all terrain. Jak tylko się ogrzały, wrażenie zmieniło się diametralnie – wydawało się, że pod wpływem ciepła dopasowały się do stopy, a uczucie sztywności zniknęło zupełnie i już więcej się nie powtórzyło.

Jack Wolfskin - Vojo Hike Low - test obuwia, recenzja, opinie
Jack Wolfskin - Vojo Hike Low - test obuwia, recenzja, opinie
Jack Wolfskin - Vojo Hike Low - test obuwia, recenzja, opinie

Test obuwia Vojo Hike Low na norweskich szlakach

Z butów tych korzystaliśmy codziennie, przez cały nasz pobyt w Norwegii w połowie maja, czyli w okresie, kiedy prawdopodobne są tam każde, dosłownie każde warunki pogodowe – od śniegu po kolana, po upał w którym człowiek najchętniej wskoczyłby do wody i z niej nie wychodził. W rzeczywistości mieliśmy całkiem niezłą pogodę – zdarzyły się upały i wędrówka w pełnym słońcu, zdarzył się spacer po śliskich omszałych kamieniach i błocie, zdarzył się deszcz, a nawet odrobina śniegu. Świetne warunki do przeprowadzenia pierwszych testów niskiego obuwia trekkingowego.

Jack Wolfskin Vojo Hike Low - test butów trekkingowych, recenzja, opinie

Pierwszym, co zwróciło naszą uwagę i czym zachwycamy się do dziś, była doskonała przyczepność butów do podłoża. Niezależnie, czy mieliśmy pod nogami omszałe kamienie, błoto czy porośnięte glonami głazy, nie zaliczyliśmy w tych butach ani jednego, nawet najdrobniejszego poślizgu. W żadnych innych butach, które wcześniej użytkowałam, nie spotkałam się z taką przyczepnością, a wręcz czepliwością podeszwy. Zaczęłam nawet celowo prowokować stopę do wejścia w poślizg, nie udało mi się to.

Jack Wolfskin Vojo Hike Low - test butów trekkingowych, recenzja, opinie

Tym, co budziło moje największe wątpliwości była nieprzemakalność, szczególnie wstawek tekstylnych. A co za tym idzie, postawiłam sobie za punkt honoru dowieść ich przemakalności. A więc na początek – kilkuminutowa kąpiel w górskim strumieniu. Nie przemokły, ale to akurat było do przewidzenia. Śmieszą mnie testy nieprzemakalności polegające na wsadzeniu obutej nogi do wody. Nawet trampek solidnie spryskany impregnatem nie przemoknie. A wyjdźcie w takich trampkach na spacer po mokrej trawie… Wiadomo, co najszybciej pozbawia obuwia ochronnej warstwy impregnatu – peeling z mokrej trawy albo ze śniegu. To szoruje buty jak pumeks i bardzo szybciutko wtłacza wilgoć do środka. A więc próba nr 2 – spacer po mokrej trawie. I tutaj sposobności do testowania mieliśmy sporo. Nie przemokły. Ale będziemy testować dalej. Zajrzyjcie tutaj pod koniec roku, a dowiecie się jak nam poszło.

Jack Wolfskin Vojo Hike Low - test butów trekkingowych, recenzja, opinie

Wyobrażacie sobie pójść na kilkugodzinną wędrówkę w nowych, całkiem nowiutkich butach, bez rozchodzenia ich? A wyobrażacie sobie zabrać takie buty na tygodniowy urlop, podczas którego codziennie będą organizowane takie wędrówki? Przed wyjazdem do Norwegii działo się tyle, że zupełnie nie mieliśmy głowy do rozbijania butów. Obydwoje podjęliśmy ryzyko, zapakowaliśmy do walizki opakowanie plastrów i… okazało się, że nie były potrzebne. Jak już wcześniej wspomniałam, odnieśliśmy wrażenie, że pod wpływem ciepła buty dopasowują się do stopy, do tego stopnia, że po jakimś czasie można było zapomnieć, że ma się je na nogach. Nie spowodowały u nas żadnego, nawet najmniejszego odcisku czy otarcia. Punkt za wygodę.

Jack Wolfskin Vojo Hike Low - test butów trekkingowych, recenzja, opinie

Buty trekkingowe, nawet te niskie, mają podeszwy zaprojektowane w taki sposób, aby amortyzować i chronić stopę przed kamieniami i nierównościami terenu. Nie są stworzone do wędrówek po betonie i asfalcie. Jeśli mieliście kiedykolwiek okazję przejść się w obuwiu trekkingowym po asfalcie, albo jeszcze lepiej najpierw kilkanaście km po górach, a potem kilka km po asfalcie, to znacie to uczucie, jakby wam ktoś w obolałą stopę walił młotem. W prawą, w lewą, w prawą, w lewą… i tak krok za krokiem i tak kilometr za kilometrem. Koszmar. Dlatego nie ubieram butów trekkingowych do miasta i dlatego na początku tej recenzji zaznaczyłam, że moje wymagania względem obuwia uniwersalnego są z kosmosu. A jednak wszystko wskazuje na to, że oto znalazłam buty, które mają szansę im sprostać. Bo te, nie dość że świetnie amortyzują w terenie, to nie najgorzej sprawdzają się na twardym podłożu. W każdym razie w ogóle nie zauważałam ich podczas wędrówek po uroczych norweskich miasteczkach, a to bardzo dobrze o nich świadczy.

Jack Wolfskin Vojo Hike Low - test butów trekkingowych, recenzja, opinie

Żeby jednak nie było zbyt kolorowo, znalazłam jeden mankament. Maciek twierdzi, że jak zwykle przesadzam, ale odniosłam wrażenie, że w te dni, kiedy słońce robiło nas na brązowo-purpurowo, moim stopom było trochę za ciepło. Nie, żeby się jakoś nadmiernie pociły, po prostu było ciepło. Być może naczytałam się na stronie producenta o ich oddychalności i wyobraźnia zaczęła pisać scenariusze niczym z wędrówki w sandałach, a potem życie sprowadziło mnie na ziemię. Nie wykluczam. Coś za coś – jeśli chcemy mieć przewiewną siateczkę, to nie oczekujmy nieprzemakalności. Jeśli chcemy mieć but nieprzemakalny, nie oczekujmy, że będzie przewiewny jak trampek. Trzeba też nadmienić, że nie miałam na sobie skarpet trekkingowych, tylko zwykłe bawełniane z sieciówki. To również mogło mieć wpływ na temperaturę wewnątrz buta.

Jack Wolfskin - Vojo Hike Low - test obuwia, recenzja, opinie

Jeśli chcecie zobaczyć te buty w akcji, zapraszam was do odwiedzenia naszych relacji z pobytu w Norwegii:

Ten wpis ma 29 komentarzy

  1. Ten test zachęcił mnie do kupna tych butów miałem w sumie kilka typów ale ten test przekonał mnie ostatecznie

  2. Moje najbardziej sportowe buty to srebrne trampki, więc o samym obuwiu trekkingowym się niestety nie wypowiem. Za to muszę pochwalić recenzję – dopracowana, rzetelna, do tego świetne zdjęcia 🙂

  3. Mam jedne buty trekingowe, kupione były na wyprawę w góry i o ile nie mam do nich zastrzeżeń to mają jedną dużą wadę, bardzo pocą się w nich stopy, nie przepuszczając grama powietrza ;/

  4. Obiecałem komentarz po kupnie i małych testach . Wg mnie świetne ,doskonała przyczepność i do mokrego i do suchych powierzchni spacer po porannej rosie nie ma śladu. Ogólnie używam ich jako buty na co dzień i jako takie są bardzo wygodne . Może tylko obecność membrany trochę za ciepło ale da się wytrzymać . Jest niezbędna gdy np po deszczu jadę rowerem samochód mija mnie jadąc przez kałużę i ochlapując buty. Ogólnie bym je polecił do codziennych zastosowań

  5. Witam zgadzam się z opinią o tych butach w 100% tyle że ja mam model ”mid” czyli wysokie 🙂 wczoraj zaliczyłem pierwsze hasanie (dolina pięciu stawów) w tych butach i jestem mega zadowolony 🙂 buty lekkie, trzymają się podłoża jak szalone, wodoszczelność też bajka ! kilka razy pokonałem potok/kałużę i ani kropla nie przedostała się do środka 🙂 krótko mówiąc polecam i pozdrawiam !

    1. Dzięki za ten komentarz! Od niedawna publikuję recenzje produktów i przyznam szczerze, że za każdym razem wiąże się to z ogromnymi obawami, aby ktoś nie posądził mnie o stronniczość, czy pisanie pod dyktando. Staram się rzetelnie produkty testować i tak samo je opisywać, i ogromnie, przeogromnie cieszy, jeśli okazuje się, że inni użytkownicy mają podobne spostrzeżenia do moich a w dodatku się nimi dzielą. Za każdym razem słychać głośne ŁUUP – kamień z serca. Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku!

  6. Ja to mam „szczęście”. Buty ładne, bardzo lekkie, wersja „spokojna” w wyglądzie i w trudno dostępnym małym rozmiarze. Przez kilka dni byłem bardzo zadowolony – do pierwszego deszczu (lekkie opady, miasto). Okazało się, że oba buty w przedniej górnej części przepuszczają wodę – mimo membrany Texapore. Ewidentna i zaskakująca wada fabryczna – wadliwa membrana lub/i błąd w produkcji, np. niepodklejenie szwów albo zła kolejność czynności (najpierw włożenie „skarpety” membrany i potem szycie).
    Pocieszające w tej sytuacji było pozytywne i szybkie rozpatrzenie mojej reklamacji.

  7. Czytając ten test mówisz o butach trekingowych, a wszędzie widzę opisy tych butów jako hikingowe – czyli do miasta.

    1. Wydaje mi się, że mylisz pojęcia. Trekking to kilkudniowa wędrówka. Hiking to wędrówka jednodniowa, raczej bez obciążenia. Hikingowe – czyli na takie krótkie wypady w teren. W Polsce jednak mało osób rozumie tę różnicę i częściej używa się określenia „trekking” niż „hiking” w odniesieniu do jednodniowych wypadów, dlatego celowo użyłam takiego właśnie sformułowania. Te buty są bardzo uniwersalne – nadają się i w góry i do miasta, na wygodę w zróżnicowanym terenie nie można narzekać 🙂

  8. Hej! Temat z ubiegłego roku, ale bardzo dziękuję Wam za tę recenzję. Właśnie zakupiłam te buty, tylko że wysokie, siedzę w nich na balkonie i wiercę stopami w środku szukając niewygody- nie znajduję! 😉
    Za tydzień jadę przetestować w Kotlinie Kłodzkiej, jestem spokojna, że dadzą radę! 🙂

  9. Rzeczywiście, wyglądają lepiej niż wiele butów trekkingowych. Jestem dopiero w trakcie kompletowania terenowego sprzętu, więc takie testy i rekomendacje jak Twoja są dla mnie bardzo cenne. Dziękuję 🙂

  10. Fajna recenzja, pozwala wyrobić sobie zdanie. Jednak autorka pomyliła typ buta, tzn. to są buty hikingowe a nie trekingowe, co zresztą jest zawarte w nazwie. Dlatego właśnie są tak wygodne i niewymagają rozchodzenia… Proszę poczytać o różnicach i nie mówię tego złośliwie.

  11. Wczesnym latem ub. roku nabyłam ten sam model. To moja 3 para Wolfskin – pierwsze – wysokie, skórzane, model dziecięcy (noszę 36), używałam intensywnie od jesieni do wiosny przez 5 lat! (Po 2 zaczęły przemakać). Mam duże psy – codziennie chodzę 2-4 godzin. Nabyłam następne – po krótkim czasie wyrwał się hak – z kawałkiem buta – reklamację uznano – nie było rozmiaru na wymianę – zwrot kasy, kupiłam buty innej firmy (przetrwały 5 zimę – lekko przemakają, ślizgają się na mrozie), po 2 parach innych niskich wróciłam do Ws., po kilku m-cach przemakają i kompletnie na wylot przetarte pięty -do wyrzucenia. Co do wygody i przyczepności – rzeczywiście super. Niestety przerzucam się na inną markę.

  12. Mam te buty około roku. Kupiłem w eobuwie i mam całkiem inne zdanie. Buty przemakają, membrana to fikcja, noga w nich się poci. Szybko zdziera się podeszwa. Na plus są wygodne i jak dla mnie- ładnie wyglądają. Można sobie poczytać o nich na Amazonie. Ja niestety nie uwierzyłem Amerykańcom i zaufałem niektórym polskim opiniom :-(.

  13. Ja np testowałam buty salomon to prócz tych wszystkich plusów w butach Jack W w salomonach nie jest odczuwalne ciepło w środku pomimo , że też używałam zwykłych skarpetek. Nawet te salomony wyglądają b. podobnie , a nawet rzekłabym identycznie. I nawet przy b. wysokich temperaturach, a wspinalismy się na Mount Blanc i tam dopiero jest zróżnicowanie terenu i temperatury w ciągu jednego dnia a nawet i godziny, buty nie dały mi odczuć, że powinnam zmienić je na inne/a miałam przygotowane w plecaku sandały/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top