Tak sobie myślę, że nie ma chyba miasta w Europie, gdzie nie dałoby się spędzić…

W samym centrum Wiednia, w secesyjnym budynku palmiarni przy pałacu Hofburg zaaranżowano maleńką dżunglę, tropikalny raj w sercu Europy dla wielu egzotycznych gatunków motyli. Choć słyszałam o nim już kilka lat temu, jak dotąd nie odczuwałam potrzeby aby wejść do środka. Dopiero kilkudniowy pobyt we Wiedniu z Nadią, konieczność organizowania jej czasu i wyczerpanie innych bardziej oczywistych pomysłów, skłoniły mnie do wybrania się tam. I co? Jestem pod wrażeniem tego fenomenalnego miejsca, pomysłu i wykonania, o żyjątkach tam fruwających nie wspominając. Absolutna bajka!
Pierwszy raz w motylarni
Schmetterlinghaus, czyli w dosłownym tłumaczeniu dom motyli, a powszechnie motylarnia. Prawdę mówiąc, nie wiedziałam czego się spodziewać i myślałam raczej, że zastanę tam gabloty z dziesiątkami zasuszonych motylków, które zakończyły swój żywot próbując się wyswobodzić z kropelki kleju, którą przytwierdzono je do podłoża. Dlatego właśnie omijałam to miejsce szerokim łukiem podczas poprzednich wizyt we Wiedniu. Coś mnie skłoniło jednak do poszukania zdjęć tego miejsca w internecie. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam ogromne, kolorowe, i co ważne, żywe motyle, pasące się radośnie na talerzyku z pokrojonymi owocami… „Nadia, dziś zabieram cię do motylarni”.

Schmetterlinghaus to zaledwie jedno pomieszczenie, coś na kształt dużej szklarni, w której zgromadzono wiele egzotycznych roślin i stworzono mikroklimat dla ciepłolubnych motyli. Mówiąc wprost, w środku jest gorąco, wilgotno i duszno. Byłyśmy tam, kiedy na zewnątrz temperatura wykraczała poza 30 stopni, więc być może lepszym pomysłem byłoby udać się tam wiosną lub jesienią. Jednak mimo iż pot lał się z nas intensywnie, bawiłyśmy się świetnie. Młoda biegała po mikrodżungli, wykrzykując „łapaj, łapaj”, przeciskając się między innymi turystami z grzecznym „siasiam” (przepraszam) na ustach i pełnym zachwytu „ojeeeeej” na widok zauważonych motyli. Od czasu do czasu wycierała łapką krople potu spływające z czoła i było ok.















Powyższy posąg jest naturalnych, ludzkich rozmiarów – daje więc realne wyobrażenie o wielkości motyli, które można zobaczyć w Schmetterlinghaus. Mam wrażenie, że siedzące na nim okazy nie są jeszcze największymi, które przelatywały nam przed oczami.
Jeśli macie większe dzieci i zamierzacie zwiedzać z nimi Wiedeń, koniecznie odwiedźcie to miejsce. Poza fantastycznymi motylami, będą one mogły zaobserwować także cały proces ich wzrostu – w motylarni jest bowiem kilka wylęgarni, w których zobaczą na żywo to, co być może widziały jedynie w podręczniku do biologii.

Informacje praktyczne
Cena biletu dla osoby dorosłej: 6 Euro
Cena biletu dla posiadaczy karty Vienna City Card: 5 Euro
Dzieci do 18 roku życia wchodzą bezpłatnie.
We wnętrzu można się bez problemu poruszać wózkiem dziecięcym oraz inwalidzkim. My zostawiłyśmy wózek w szatni. No właśnie. Ponieważ w środku motylarni jest bardzo ciepło, wręcz gorąco, warto zostawić odzież wierzchnią przed wejściem.
Godziny otwarcia od kwietnia do października: pn-pt 10:00 – 16:45, sob-nd 10:00 – 18:15; od listopada do marca codziennie 10:00 – 15:45
W zeszłym roku byłam z wycieczką w Wiedniu i przechodziłam obok motylarni. Niestety nie weszliśmy do środka. Teraz widzę co straciłam.
Woow! 🙂 Jakie fantastyczne miejsce Wiedeń mnie na każdym kroku zaskakuje! To znak, że musimy tam po raz kolejny pojechać!
Ten motyl, co wygląda jak liście… cudowny. Jestem całkowicie w nim zakochana. Ech, mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się wybrać do Wiednia i zobaczyć je na żywo. Są piękne…
Z tego co wiem, na Pomorzu są dwie motylarnie. Nie byłam tam jeszcze, jestem ciekawa jak tam to jest zorganizowane