skip to Main Content
Ruiny zamku Falkenstein. Atrakcje Dolnej Austrii

To trzeba mieć we krwi. Bo jak inaczej wyjaśnić to, że średniej budowy laska, przy temperaturze 35 st. C za oknem, w pełnym słońcu, w dodatku w samo południe, pakuje półtoraroczne dziecko do spacerówki i ciągnie je pod górę, drogą wysypaną żwirkiem, po to tylko aby wejść na wzgórze zamkowe a potem z niego zejść? Zupełnie dobrowolnie. W klapkach, nadmienię.

Ruiny zamku Falkenstein. Atrakcje Dolnej Austrii

Kiedy stałam w miejscu, z którego zostało zrobione pierwsze zdjęcie na tej stronie, dało się jeszcze zauważyć cień zdrowego rozsądku w moim myśleniu. A myślałam sobie tak, że przejdę się kawałek, zobaczę co jest za zakrętem, ocenię nawierzchnię i najwyżej wrócę jak trudno będzie wyjechać wózkiem. Bo Hannes wspominał, że to może nie być najwygodniejsza trasa pod wózek. Jakiż on subtelny i delikatny w wyrażaniu osądów ;)

A, nie powiedziałam jeszcze jak się tam w ogóle znaleźliśmy i zaraz znowu ktoś zada pytanie „jak wy znajdujecie takie miejsca?”, tak jak to było w przypadku skansenu Niedersulz. No więc, w miejscu, z którego zrobione zostało pierwsze zdjęcie, stoi dom naszego przyjaciela, w którym spędzaliśmy weekend. Swoją drogą dałabym się pociachać za taką lokalizację hacjendy. Ostatni budynek we wsi. Za płotem już tylko winnice (nie do zabudowania przez najbliższe 20 lat) i wzgórze zamkowe.

Wróćmy jednak do mojego zdrowego rozsądku, a raczej jego braku, jak mniemam wspominając tę wędrówkę. Bo przyznać muszę, że po przejściu kilkudziesięciu metrów klęłam na potęgę, mimo wszystko szczęśliwa, że Nadia zdążyła zasnąć w trzydzieści sekund po wyjściu z domu i nie słyszy jak daję upust swojej frustracji. Bo ja już tak mam, że jak powiem A, to jakoś nie mogę skończyć na B, tylko muszę dojść co najmniej do N – jak „nie ma lekko”. No więc jestem ja, jest przede mną stroma dość góreczka, przecięta dróżką, wysypaną grubą warstwą żwirku. Jest śpiąca na płasko Nadia, która wjeżdżając na tę góreczkę śpi już nie tyle płasko, co w pozycji na nietoperza – głową w dół. Jest upał. Są ambicje.

Jak zaczęłam kląć, tak po kilkunastu krokach skończyłam, bo po pierwsze repertuar mi się wyczerpał, a po drugie wcale mi to nie dodawało skrzydeł. Przodem ciężko, tyłem jeszcze gorzej. Nie pytajcie mnie dlaczego, ale postanowiłam sobie, że wyjdę na to wzgórze, choćbym miała ten wózek z tym śpiącym dzieckiem wynieść na górę. A aż takich bicków nie mam, co by temu podołały. Dobrze więc się stało, że żwirek skończył się po kilkudziesięciu metrach, bo buki tylko wiedzą jak by się ta przygoda skończyła. A i ścieżka uległa gwałtownemu wypłaszczeniu i widoczki jakieś takie bardziej optymistyczne się stały. Z ulgą wjechałam na normalną, wiejską drogę, po której nasza spacerówka zaczęła sunąć jak po maśle. Stosunkowo.

Dolna Austria. Ruiny zamku Falkenstein. Spacerówka ABC Design Mint
Ruiny zamku Falkenstein. Atrakcje Dolnej Austrii
Ruiny zamku Falkenstein. Atrakcje Dolnej Austrii
Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria
Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria

Okazuje się, że ruiny zamku Falkenstein leżą na całkiem poważnym szlaku turystycznym. Minął mnie nawet w trakcie mojej radosnej wędrówki prawdziwy turysta, obuty w wysokie Meindle, z wielkim Deuterem na plecach, ale ponieważ nie spojrzał na moje klapki z pogardą, oceniłam, że nie był Polakiem i zdecydowałam nie mówić mu „cześć”. Ogólnie moja osoba raczej go nie obeszła, ani klapki ani wózek, sądzę więc, że mógł być Czechem, których sporo się kręci w Dolnej Austrii, a którym jak powszechnie wiadomo, z natury jest wszystko jedno i nawet posąg jeźdźca na koniu odwróconym do góry nogami, umieszczony w samym centrum Pragi ich nie bulwersuje.

Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria

Ja się wcale Czechom nie dziwię, że tam się kręcą. Ze wzgórza zamkowego roztacza się przepiękny widok na południowe Morawy z wyraźnie odznaczającym się na horyzoncie Mikulovem. Sama lubię popatrzeć na polskie Bieszczady z mniej oczywistej strony (tu odsyłam do wpisu Koleją zakarpacką Wołosianka Sianki).

A tymczasem krok za krokiem zbliżałam się  do ruin. A im bliżej byłam, tym droga wydawała się być ładniejsza.

Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria
Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria

Prawie pod samym zamkiem spory parking, a na nim kilka samochodów. Okazuje się, że od strony ul. Wieden do zamku prowadzi elegancka droga pokryta asfaltem… Przekonałam się o tym po opuszczeniu ruin, kiedy to stwierdziłam, że każda droga będzie lepsza od tej, którą szłam na początku i zdecydowałam się wrócić do domu trasą okrężną.

Wcześniej jednak obejrzałam ruiny z bliska. Na tyle oczywiście, na ile pozwolił i wózek i śpiące w nim dziecko.

Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria
ABC Design Mint - test wózka spacerówki

Mnie w takich miejscach najbardziej uderza niesamowita trwałość budulca (początki zamku sięgają XI wieku) i rozmach z jakim budowało się kiedyś domy dla władców. Dziś – nie do pomyślenia. A tym co najbardziej przyciąga, jest pożywka dla wyobraźni. W takim miejscu można usiąść i marzyć, wymyślać, projektować, kręcić swój własny film. A Falkenstein nadaje się do tego idealnie, gdyż nawet w sezonie, nawet w weekend, nie spotkacie tam tłumów. To kolejna niszowa atrakcja Dolnej Austrii, którą miałam przyjemność odwiedzić.

Kilka słów o zamku Falkenstein

Budowę zamku Falkenstein rozpoczęto prawdopodobnie w 1050 roku, za sprawą decyzji cesarza Henryka III Salickiego. Lokalizacja zamku nie jest przypadkowa. W tym strategicznym miejscu, na wapiennym wzgórzu, zwanym Sokolą Skałą, z którego rozciąga się widok na południowe Morawy, najłatwiej było zadbać o niezmienność ustanowionej granicy z Czechami.

Przez kolejne stulecia zamek był w posiadaniu władców Austrii, którzy sukcesywnie go rozbudowywali i zmieniali jego charakter. Aż do 1645, kiedy na ponad rok opanowali go Szwedzi najeżdżający na tę część Europy.

O dziwo, nie uległ on zniszczeniu z rąk najeźdźców. Największe zniszczenia poczynili mieszkańcy okolicznych wiosek, którzy pod koniec XVII wieku masowo rozbierali mury i wywozili użyte do ich budowy kamienie, używając ich jako budulca do wznoszenia własnych gospodarstw.

Z potężnego średniowieczno-renesansowego pałacu zostało niewiele. W dobrym stanie zachowały się mury obronne, wieża, basteje i część kaplicy.

Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria
Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria
Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria
Ruiny zamku Falkenstein. Dolna Austria

Obecnie ruiny znajdują się w rękach prywatnych. Są udostępnione dla turystów, bilet kosztuje 3 Euro. Na terenie zamku znajdują się tablice informacyjne opisujące historię i charakter poszczególnych miejsc w języku niemieckim i angielskim.

Sporo informacji i zdjęć znajdziecie na tym forum.

Ten wpis ma 2 komentarzy

  1. jak Austria to zdecydowanie zimą, nie ma piękniejszego kraju przysypanego śniegiem ze świetnymi stokami, a po sezonie nie ma takim tłumów 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top