Nawet jeden dzień wystarczy nam, żeby wsiąść w samochód i wyskoczyć w Bieszczady, bo przecież…

Niezmiennie od lat uważam, że Bieszczady najpiękniejsze są zimą. Odkąd opublikowałam relację z naszego niedawnego wyjścia z Cisnej na Jasło, nie może mi dać spokoju wspomnienie pewnego zimowego wyjazdu. Pięć lat minęło, a mi wydaje się, że co najmniej dwie dekady. Tak wiele się zmieniło w moim życiu, tak wiele innych wspomnień się pojawiło, tak nieprawdopodobnie różnych od tamtych. A jednak, kiedy otworzyłam folder zatytułowany „2012.01.05-08 Smolnik Jasło”, odpaliłam pokaz zdjęć i kilka piosenek, które, poza fotografiami do niego dorzuciłam, łezka się w oku zakręciła. No cóż, baba… Ale fakt faktem, cudowny to był czas, pachnący grzanym winem i dymem z kominka, skrzypiący dziewiczym śniegiem pod stopami, pełen ciepła i towarzystwa wspaniałych ludzi, jakich rzadko się spotyka. Bartek, Bazyl, Kasia, Rafał, Asia, Sławek, Tomek, Janek… tęsknię za tym bardzo. I za Wami tam, w Bieszczadach ♥
Jasło zimą
Tym razem nie będę się rozpisywać o samej wędrówce, bo zwyczajnie niewiele już pamiętam. Wychodziliśmy z Przysłupia, czyli pokonywaliśmy dokładnie tę samą trasę, którą kilka tygodni temu schodziliśmy se szczytu. Tylko w drugą stronę. I po kolana w śniegu. I zupełnie „na czuja”, bo ścieżki rzecz jasna widać nie było. Ale, że to był bazylowy czuj, to właściwie można było iść za nim w ciemno. Udało nam się wyjść na Jasło i nigdzie dalej, bo tam śnieg sięgał pośladków, a tak bez rakiet nie zajdzie się daleko. Wróciliśmy na dół po swoich śladach.
A gdyby poniższy zestaw zdjęć zrobił wam smaka na zimowy wyjazd, to rzućcie jeszcze okiem na poradnik Bieszczady zimą.

















Byłam w Bieszczadach dwa razy – wiosną i latem. Unikałam wyjazdów zimą, bo nie bardzo ta zima przypada mi do gustu (niezależnie od tego, gdzie się aktualnie znajduję!). Ale te zdjęcia.. W przyszłym roku chyba się jednak skuszę 🙂 Pozdrawiam gorąco
Cudnie! Piękne widoki, niezapomniane chwile i niezwykli ludzie – to się pamięta na lata:)
Uwielbiam Bieszczady i latem i zimą. W tym roku byliśmy z dziećmi na ferie zimowe i było cudownie. Tak bardzo, że dzieci chcą jechać znowu 😉 Więc rezerwacja na kolejne ferie już zrobiona! Szkoda tylko, że to tak od nas daleko….
Piękne zdjęcia! Nigdy nie byłam w Bieszczadach i ciągle mi do nich nie po drodze! Może dlatego, że mieszkając w Krakowie łatwiej wyrwać mi się na krótki, jednodniowy pobyt w górach położonych bliżej. Ale kiedyś w końcu wygospodaruję czas i wyrwę się na porządny, najlepiej przynajmniej dwutygodniowy wypad w Bieszczady!
W Bieszczadach byłam jesienią i absolutnie się w nich zakochałam. Twój wpis pokazał mi, jak pięknie jest tam zimą. Koniecznie muszę się wtedy wybrać. Zdjęcia zjawiskowe!
Piękne Bieszczady, piękne zimowe zdjęcia, ach ale by się pojechało 😉
Bieszczady to temat rzeka. Ostatnio byłem co prawda nie w Bieszczadach a w Beskidach, ale za tu późną jesienią i już można było posmakować górskiej zimy. Oszronione hale to wspaniały widok.