
Przełom kwietnia i maja ubiegłego roku. Wiem, wiem, mamy spore zaległości, ale też przestaliśmy się oszukiwać – lepiej nie będzie. Rozwój studia fotograficznego i rodzina konsumują cały nasz czas. Jeśli ten blog ma nadal istnieć – a tego zdecydowanie chcemy, musi przejść metamorfozę i być prowadzony w nowej formule. Nie będzie poradników, przewodników, gotowych scenariuszy wycieczek i podawania wszystkiego na talerzu – to zadanie zostawimy wydawnictwom i zawodowym przewodnikom. Będzie za to dużo kadrów wypełnionych moim subiektywnym spojrzeniem na odwiedzane miejsca. Dziś zapraszam na spacer po Bolonii.
Przełom kwietnia i maja w Bolonii
Szaro, ponuro i deszczowo. Tak było przed dwa dni naszego pobytu w Bolonii. Ale zła pogoda nie jest przeszkodą w zwiedzaniu tego miasta. Ilość podcieni pozwala poruszać się po nim z zupełnie suchą głową, nawet przy deszczowej aurze.





























Tak świętuje się obronę pracy magisterskiej we Włoszech. A to dopiero początek imprezy…































Myślę, że i taka szara pogoda ma swoje uroki, dzięki czemu podoba mi się mroczny klimat zdjęć 😉 Ja co prawda wybieram się do Bergamo, a nie Bolonii, ale myślę, że włoski klimat będzie podobny. Bardzo ciekawa fotorelacja, każde ze zdjęć przedstawia jakąś historię i to sobie bardzo cenię. Możesz zdradzić, jakim obiektywem robiłeś zdjęcia?
Dzięki, bardzo miło czyta się takie komentarze 🙂 Tutaj akurat używałam 35/1.4 i 85/1.8 przeważnie na pełnych dziurach